Menu
Gildia Pióra na Patronite

SEZON OGÓRKOWY XLIII

fyrfle

fyrfle

W drodze z Urszulanowic do Mosznej. Przez cudowną prozę życia, gromadzenie w sobie iskier poezji- może kiedyś rozgorzeją w strofy, w wiersz, może rozniecą poezję.

Nie ma nic bardziej chwilowego, ulotnego i pięknego nad motyle. I nic tak bardzo je nie zaprasza w swoje czułe objęcia jak kwiaty i bawełna ostów. Nie ma przepiękniejszych ostoi dla ich lekkości, gracji, powabu, czaru. Może są pyłkami duszy Ikara?
Fraktalami jego marzeń. Zsumowaniem romantyczności wszelkiego stworzenia. Lepszą światłością Boskiej Światłości.
Dlatego stoimy. Ze wzrokiem analizującym ich skrzydlate moście. O skrzydłach jak liść laurowy, tylko bliżej im barwą do złota, do rześkości cytryny.

Złoto lubi się pokazywać w blasku złota, stąd ostoje ostrożeniowe motyli, najczęściej za tło mają łany dojrzewających i w pełni gotowych do chleba zbóż. Jeszcze lubią koleżeństwo olchy nad melioracyjnym rowem, czy tradycyjnej polskiej gruszy, wciśniętej między te olchy, której nieduże owoce polski rolnik i jego żona pozrywają i wsadzą w stóg siana, aby przemieniły się w ambrozję ulengałek. Kto wie, ten wie, kto mądry dopyta.

297 748 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!