Menu
Gildia Pióra na Patronite

miłość, pokój. dwa pokoje..

Umówiona na spotkanie jak zwykle wyszła szybciej by on czasem nie musiał za długo na nią czekać. Doszła na miejsce, z daleka już go poznała. W uszach miał słuchawki, z których rozbrzmiewała muzyka z lat 60 i 70, którą uwielbiał. Pokazywał przez to swoją inność, nietuzinkowość. Zauważył ją i od razu zaczął iść w jej stronę. Podszedł i przywitał się całując ją w głowę oraz tuląc. Po chwili zaczęli iść na "swoją" łąkę. On ubrany w ciemne jeansy i jej ulubioną koszulkę koloru kaktusowego. Po drodze rozmawiali, żartowali. Niby zwykłe zajęcie, a dla nich codziennie było to zupełnie nowe i ciekawe. Szli za rękę, a czas płynął im pozytywnie i miło. Szczęście unosiło się w powietrzu. Doszli na miejsce. Położył się, a jej głowa znalazła swoją poduszkę na jego klatce piersiowej. Mogli tak leżeć godzinami, przy tym milczeć. Mimo tego w ich związek nigdy nie wkradała się nuda czy też rutyna. Po upływie niecałych dwóch godzin ona oznajmiła, że czas wracać do domu. Gdy wstali on od razu objął ją i lekko musnął jej usta. Stali jeszcze tak chwilę stykając się nawzajem swoimi ciałami. Niedługo po tym ruszyli w drogę, po 15minutach byli już w parku, w którym się rozstają po spotkaniach. Pożegnania nadszedł czas. Gdy każde poszło stronę swoich domów, ona wyjęła z torebki słuchawki i włączyła piosenki swojej ulubionej piosenkarki. Nie lubiła wieczorów. Wtedy miała największą ochotę przytulić się do niego, ale wiedziała, że za jakieś kilkanaście godzin znowu się spotkają, znowu będzie miała go blisko przy sobie...

50 wyświetleń
3 teksty
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!