Umiem umierać za dwoje i troje, za cały świat, jego nieunikniony ból, trudne do wysłowienia rozczarowanie, ten posmak rdzawej porażki; człowiek jak bożek ze złota, chce błyszczeć, a topi się i parzy, w świetle skrajnej marności względem materii. Jej nietrwały bezsens łudzi, jak najpiękniejszy sen.
(tu chciałem:) to nawet ładne
(tu chciałem:)
to nawet ładne