Menu
Gildia Pióra na Patronite

... "inTYMny świat Tymoteusza Innego"... - Lalki

Irracja

Irracja

... Tym, Tym... Tymoteusz, jesteś w domu ? - dziecięce nawoływanie rozległo się od strony ganku.
"Ocho, Bartek zawitał, dawno go nie było u mnie". Bartek to taki miejscowy wisus i trochę rozrabiaka. Dziesięciolatek z domu po drugiej stronie ulicy. Wygadany nad wiek - "wyszczekany", jak to mówi jego matka Kobiecina w moim wieku, choć wygląda na starszą, styrana pracą i kłopotami życiowymi. Ledwie to pomyślałem a w drzwiach pojawiła się rozczochrana głowa ( włosy Bartka nie znosiły grzebienia ) z roziskrzonymi szarymi oczami. Szybko zdążył zlustrować pokój i w chwilę później pojawił się Bartek. W całej swej krasie przykrótkich spodni na szelkach i podkoszulku, jakby ze starszego brata. Na rękach sińce i zadrapanie, efekt łażenia po drzewach i krzakach nad rzeką.
"Masz coś ciekawego dla mnie?" - spytał.
"Hmmm... niech pomyślę. A może być Volvo xc60? - spytałem.
"No jasne" - oczy Bartka aż się uśmiechnęły. Bartek to fan motoryzacji, więc często mu przywożę różne broszurki i reklamy samochodów. Wiedziałem, że tej jeszcze nie ma. Dałem mu chwilę na to by się nacieszył.
"No nawijaj, co się działo z Tobą. Nie było Cię chyba ponad miesiąc". Choć potrafił zaskoczyć i zdeprymować, zwłaszcza językiem ( jakoś szybko łapał słówka i wulgaryzmy od innych ), to jednak lubiłem go, i nawet zatęskniłem.
"Eee tam, nic ciekawego". Ooo, to coś nowego. Przez ostatni miesiąc był u rodziny na wsi. Na pewno było ciekawie, a Bartek lubił opowiadać mi szczegóły. Pewnie znów uciekł z domu przed Madzią. Madzia to jego młodsza siostra i zanudza go zabawą lalkami w dom i inne tego typu. A Bartek, chłop z krwi i kości jak mawia sam, nie znosi lalek - chronicznie i etatowo... Spojrzałem na niego, coś nie tak było w jego postawie. To chyba nie Madzia, ale dla podpuchy udałem franta i pytam.
"Co, znów Madzia Cię wkurza lalkami?" Spojrzał na mnie , tak pobłażliwie.
"Nieee, Madzia to pan Pikuś ( no tak, wszędobylska reklama się kłania ) to Ewelina". Właśnie, Ewelina, starsza siostra Bartka wyszła za mąż nie tak dawno. A podczas nieobecności młodszego brata urodziła dziecko. Że też nie pomyślałem, Bartek został wujkiem, a to nowe dla niego doświadczenie.
"No i co z Eweliną?" Jakbym ruszył lawinę, Bartek zaczął wyrzucać słowa jak karabin maszynowy. A to przyjechał i przywiózł od kuzynostwa nowe zdjęcia i wiadomości o samochodach. Wiedział że Ewelina jest w domu ( po małżeństwie przeprowadziła się do Michała, do sąsiedniej miejscowości ) i będzie do końca wakacji. Sądził że błyśnie, że porozmawia z siostrą o samochodach jak przez ostatnie dwa lata. Bo Ewelina sama go nieraz pytała, za narzeczeństwa z Michałem, o motoryzację i wszystko co z nią związane. Myślał dziecina, iż ma bratnią duszę w siostrze. Teraz się okazało, że to z powodu narzeczonego który jest mechanikiem samochodowy. Bo teraz to tylko dziecko i dziecko.
"Gorzej niż Madzia z lalkami. I jeszcze ta "żywa lalka" beczy i wrzeszczy po nocach" - skwitował wypowiedź Bartek. Fakt, zawiódł się chłopak na siostrze, a Michał całe dnie w warsztacie siedzi, i do nich rzadko zagląda. Bartek tak jakoś dziwnie się wiercił więc mówię.
"No to, puszczaj farbę, o co jeszcze biega ? Pytaj bo ci jeszcze pypeć na języku wyskoczy". Coś nieskory był do tego pytania. Długo się zastanawiał. W końcu wystrzelił jak z armaty.
"Czy to prawda, że dziewczyna może ocipieć? I że to u nich raczej normalka?" Aż mnie zamurowało, o mało co nie zaliczyłem gleby.
"A kto ci takich bzdur nagadał ? Skąd takie słowo ?". No i dowiedziałem się, to od Wojtka. Wojtek to najlepszy druh i kolega Bartka, jeszcze nie wrócił z wakacji nad morzem. Jakiś rok temu Wojtek podsłuchał rodziców, jak rozmawiali o Ewelinie. Że oszalała z tymi samochodami, że to za sprawą Michał bo się zakochała, itp. No cóż, trzeba było chłopca naprostować i trochę uświadomić. W domu nikt z nim nie porozmawia. Zwłaszcza teraz, przy noworodku. Trochę oględnie i delikatnie starałem się mu wytłumaczyć jak to jest gdy człowiek się zakocha.
"Wiesz, Ty też, jak dorośniesz, też zaczniesz się oglądać za la... dziewczynami znaczy się" - zakończyłem przemowę. O mało co nie chlapłem głupiego słowa. Bartek podniósł głowę i z szelmowskim uśmiechem spytał.
"Znaczy się za laskami? Za lalkami, jak mówi starszy brat Wojtka?". Okazało się że Bartek lepiej uświadomiony jest niż mi się zdawało... Posiedział jeszcze z godzinkę. Wypił kakao i zjadł cały mój zapas ciastek. W końcu wstał.
"Czas wracać do katorgi" - rzekł tym swoim dziecięco-dorosłym tonem, i powlókł się do domu. Zostałem sam ze swymi myślami o dzisiejszych dzieciach. Dobrze że moje już na studiach. Za parę lat pewnie podrzucą mi wnuki. Ale to za parę lat, no i trochę to inaczej wygląda z wnukami, niż z własnymi dziećmi....

174 124 wyświetlenia
2681 tekstów
247 obserwujących
  • PetroBlues

    6 February 2011, 21:28

    Świetne,aż chce się czytać:) Pozdrawiam:)

  • WilceeQ`

    5 February 2011, 00:43

    A no nie ma to jak nocą śmiechem zgłuszyć cichutką muzykę ;)

  • Irracja

    2 February 2011, 23:32

    ... no cóż, Marie.... ręka ćwiczona na piórze a nie na długopisie - a wiadomo, stalówka ciężkiej ręki nie znosi dobrze...

    ... dziękuję Wam za odwiedziny...

    :-)))

  • Papillondenuit

    2 February 2011, 22:28

    Masz niezwykle lekkie pióro Grzegorzu, świetnie się czyta;)
    Pozdrawiam ciepło:)

  • Seneka 18

    2 February 2011, 11:30

    Cóż ty dużo pisać Grześku...Zawsze z największą przyjemnością czytam Twoje teksty...