Menu
Gildia Pióra na Patronite

Upadły anioł...

Trudno mi nie wierzyć w anioły, skoro jednego znam od urodzenia. Wcale nie jest to mój własny Anioł Stróż, lecz ktoś kogo widuję każdego dnia i każdej nocy. Nikt go jeszcze nie rozpoznał, bo wygląda jak zwykły szary człowiek, a nie jak tajemnicza istota rodem z niebios.

Rozmawiam z nim i widzę go codziennie. Rzadko się uśmiecha, zwyczajnie nie ma do tego powodów. Normalny człowiek w jego sytuacji już dawno by się poddał, zrezygnował, zakończył swoje życie. On jednak nie może, ma swoją misję do wykonania. Jest mu jednak niebywale ciężko. W swoim otoczeniu uważany bywa bowiem za dziwaka, ciągle wytykają mu odmienność, śmieją się z jego głębokich uczuć do jakich jest bezwątpienia zdolny. Na pierwszy rzut oka niczym nie przypomina kogoś, kim tak naprawdę jest. Daleko mu do przystojnego mężczyzny, takiego, o którego zabijałyby się kobiety. Nie należy również do ludzi bogatych, wręcz przeciwnie, raczej zwykła średnia krajowa. Nigdy nie znajduje się w centrum uwagi, nie szuka poklasku, nie wywyższa się. Zawitał na ten świat po to, by odmienić życie przynajmniej jednej osoby. Jego dewizą przewodnią jest miłość - za go tak cholernie lubię. Co najlepsze o swoim przeznaczeniu dowiedział się kilkanaście miesięcy temu, kiedy to Bóg objawił mu się we śnie. Zdarza mu się grzeszyć, jak każdemu człowiekowi, ale nie względem innych. Nie potrafi kłamać, wydawać fałszywego świadectwa. Nigdy nikogo bezpodstawnie nie krytykuje, a gdy już wytyka komuś błędy, to podaje mu ręke i pomaga je naprawić. W sumie to jeszcze nigdy nikt mu nie podziękował za jego pracę, a przecież odmienił żywot kilku osób? Puste dziękuję to za mało. On chciałby czuć się komuś potrzebny. Często trzyma się sam, nie jest zbyt rozmowny, w sumie dobrze mu z tym. Nie zależy mu na fałszywej sympatii, ale bardzo pragnie mieć przy sobie chociaż jedną bliską osobę. Pojawia się zawsze wtedy, gdy ktoś godny anielskiej fatygi woła o pomoc. Jest wtedy przy nim, nawet jak nie może mu pomóc, to przejmuje od niego część cierpienia, część bólu, zabiera go razem ze sobą. To co go wyróżnia, to jego miłość. On kocha wszystkich ludzi na swój sposób, często naiwnie daje drugie, trzecie i kolejne szanse osobom, które dosłownie wbiły mu nóż w plecy. Rzeczą nie z tej Ziemi jest to, że gdy znajdzie właściwą kobietę i obdarzy ją swoim szczerym, anielskim uczuciem, to już nigdy miłość do niej nie wygaśnie w jego sercu. I nie będzie w stanie pokochać żadnej innej. Niewiarygodne, ale całkowicie prawdziwe. To jego przeznaczenie. Znaleźć go można zawsze tam, gdzie ktoś potrzebuje pomocy, gdzie ktoś cierpi. Tak też poznał swoją drugą połowę. Nigdy nie byli razem i nie wiadomo czy kiedykolwiek będą. Jest niemalże idealny w każdym calu pod względem charakteru, oczywiście dla ludzi, którzy mają otwarte serce i potrafią nim patrzeć. W tym jakże zepsutym świecie żyje mu się ciężko, do tego stopnia, że bardzo często chciałby wrócić do Niebieskiego Królestwa. Jednak nadal jest na Ziemi, nadal kocha, chociaż każdy o zdrowych zmysłach by już odszedł, zacząłby wszystko od nowa. To co jeszcze wyróżnia go na tle rówieśników to niesamowita dojrzałość, spora inteligencja, z którą się nie obnosi i której zawsze się wypiera. Swoich najbliższych denerwuje tym, że przekłada życie innych nad właśne. To, że poświęca się dla nich zapominając o swoich problemach, o tym, że sam może się narazić na wiele nieprzyjemności. Nikt nie rozumie, że po prostu jest jednym z tych, których należy ze świecą w ręku szukać. Ludzie, którzy w jakimś stopniu dostrzegli te jego dobre, wyjątkowe cechy nie do końca go rozumieją. Krytykują, mają za złe, że zapomina o sobie. A on tylko czeka by ktoś w ramach podziękowań został przy nim, wziął z niego przykład i szerzył dobro. Mógłbym go opisywać jeszcze długo, w końcu tak doskonale go znam...
Martwię się, że on wkrótce odejdzie. O ile ciało zostanie, to nie będzie już w nim anielskiej duszy. Smutno jest patrzeć na upadłego anioła, bo to straszny widok widząc, gdy z dnia na dzień człowiek zmienia się tak bardzo na gorsze. Jednak ludzie go chyba nie potrzebują, w dzisiejszych czasach widocznie nikt nie pragnie mieć przy sobie takiego anioła. On sam nigdy nie przyzna się, że nim jest. Nie chciałby, ale również nie może. Gdyby to zrobił przestałby nim być lub musiałby odejść z tego świata przedwcześnie, a w raz z nim, jego wiara w ludzi, miłość do nich i do ukochanej kobiety. I tak już chyba pozwolił się zdemaskować...

24 360 wyświetleń
215 tekstów
222 obserwujących
  • Żelek

    20 February 2011, 16:09

    To chyba najpiękniejsza myśl, jaką dane mi było przeczytać i najbardziej trafny komentarz do tego opowiadania, który oddaje w pełni to, co miałem na myśląc tworząc powyższy tekst.

  • IBELLA

    2 January 2011, 17:48

    Zgadzam się z Gerardem ... niesamowite opowiadanie ...

  • Żelek

    19 December 2010, 23:33

    "[Czytanie tego to jak gapienie się w lustro.]"

    Ciekawy komentarz :)

    Tekst taki sobie, bardziej analiza psychologiczna, niż opowiadanie. Chociaż związek z rzeczywistością ma spory...

  • Samotna_Dusza

    19 December 2010, 22:41

    [Czytanie tego to jak gapienie się w lustro.]

    Mój głos nie ma prawa bytu, bo nie mam 10 opowiadań :(
    Ale i tak zostawiam mojego plusika

  • Żelek

    11 December 2010, 13:44

    Dziękuję Gerardzie, że tak sądzisz. To może nie tyle co klasyczne opowiadanie, a bardziej jeden z tekstów psychologicznych, które swoją droga uwielbiam pisać.

    Pozdrawiam serdecznie.

  • Seneka 18

    11 December 2010, 13:12

    Niesamowite opowiadanie...takie bliskie mojemu sercu...