***
To już nie te sny, nie te noce, kiedy głodni siebie rozszczelniamy ciszę.
Gęsty poranek, wyciska leniwie spod powiek resztki snu. Przeciąga się jak kot. Zaczyna pachnieć ciepłym mlekiem i kawą. Nocny cień zamienia się w światło, błyszczy, mruga okiem. Spokojne jak dotąd tkanki wsi pęcznieją, pragnąc chłonąć ciepło.
Po cichu przybywają pierwsi goście. Rozpoczynają spektakl. Klaszczą im źdźbła traw i zbóż rozkołysane w takt na wietrze. Proszą się, by znów strącić z nich spokój.
Zaciągam się. Ta cząstka mnie, darowana tobie, tu teraz przepada. Między nocą a dniem. Gdzie mgliście rysują się twoje ramiona. A w nich mój miarowy oddech.
Między ciszą a ciszą kołyszą się myśli...
Sylwia Pryga
40 726 wyświetleń
285 tekstów
27 obserwujących