- To dziś. Dziś jest ten dzień, kiedy w końcu będziemy bogaci. – Wyszeptał mężczyzna i uśmiechnął się do swoich towarzyszy. – Mamy jego, a on nas nie zawiedzie.
Grupa muzyków wkroczyła na salę pełną ludzi w kolorowych ubraniach. Kobiety miały na sobie długie, błyszczące, rozłożyste sukienki we wszystkich kolorach tęczy; mężczyźni złote, błyszczące fraki, a na głowach nosili białe peruki. Zespół powoli ustawiał sprzęt na scenie, co jakiś czas zerkali na niecierpliwiący się tłum. Nadeszła ta chwila. Popłynęły pierwsze nuty energicznej piosenki. Mężczyźni i kobiety zatracili się w hipnotycznym tańcu na parkiecie. Kolory mieszały się ze sobą, ludzie przyspieszali z każdą sekundą. Niekończąca się paleta barw. Wokalista z uśmiechem przyglądał się tłumowi, lecz co chwilę jego oczy wędrowały do siedmioletniego chłopczyka biegającego między pustymi stolikami. Magiczna pieśń dobiegła końca. Zespół oddalił się, żegnany oklaskami.
- Masz? – Mężczyzna zapytał. - Tak. – Wyszeptało siedmioletnie dziecko i otworzyło zamknięcie torby. Pod kawałkiem materiału znajdowały się najpiękniejsze błyskotki na świecie.