Menu
Gildia Pióra na Patronite

Zagubieni w lesie

Paweł L.

Paweł L.

To były tylko dwa lata na ziemiach białych. Mała wioseczka — można by napisać. Wspaniali koledzy i koleżanki z podwórka — mocno zapamiętani.

Całe dzieciństwo na wsi. Bez galerii handlowej, bez internetu, bez telefonu, bez komputera i można jeszcze wymieniać dalej „bez”…

Wydawałoby się, że bez wielu rzeczy, ale wtedy tych rzeczy nie potrzebowaliśmy.

I dziś zastanawiamy się, jak to wszystko funkcjonowało. Jak widać, daliśmy radę. Można przynajmniej o tym dziś napisać. Po prostu zajmowaliśmy się sobą. Wstawałem rano, nie idąc do szkoły, od razu na dwór i do znajomych. Wycieczki po wsi, zabawy oraz wyprawy poza wieś.

Jak wiadomo było, Tomek był bardzo kreatywny — stał się tak zwanym naszym przywódcą stada i ciągle, ale to ciągle, wpadał na idealny pomysł na projekt. Jeden z projektów nazywał się „wyprawa na grzyby”. Zgadaliśmy się w centrum wsi, na przystanku autobusowym, i z miejsca startowego ruszyliśmy w stronę lasu. Najpierw droga asfaltowa, później droga polna i wejście w głąb lasu. Bez narzędzi, które w przypadku zabłądzenia pomogłyby znaleźć drogę powrotną.

Najstarsza w grupie była osoba, która miała około czternastu lat. Tak więc raczej mało doświadczenia w nas było. Byliśmy bardzo zadowoleni, zbierając grzyby. Przez dłuższy czas nie mieliśmy pojęcia o tym, że w trakcie projektu zagubiliśmy się w środku lasu.

I zaczęło się.

Na początku była panika, strach i niepokój. Nie mieliśmy pojęcia, gdzie się znajdujemy. Nasza orientacja w terenie zawiodła nas i zwiodła w miejsca nam nieznane.

Cóż mogliśmy zrobić? A mianowicie zgodnym głosem demokracji ruszyliśmy po prostu przed siebie. Błądziliśmy dość długo. Na nasze szczęście nie spotkaliśmy żadnych leśnych zwierząt, które mogłyby nas nieźle urządzić. Po kilku godzinach błądzenia dotarliśmy do „jakiejś” nieznanej nam drogi asfaltowej, po której akurat przejeżdżał inny „grzybiarz”. Od niego to otrzymaliśmy informację odnośnie naszej lokalizacji. Okazało się, że przeszliśmy całkiem niezły kawałek, aby tam właśnie się znaleźć.

Zebrane grzyby raczej nie sprawiły nam wielkiej radości. Bardziej szczęśliwi byliśmy dlatego, że cali i zdrowi trafiliśmy do naszych domów.

Ot, historia. Dziś można po prostu zadzwonić i poprosić o pomoc. Szybciej, łatwiej. Czy lepiej? W kwestii bezpieczeństwa na pewno TAK. W zdobywaniu doświadczenia — można by napisać — NIE.

3668 wyświetleń
63 teksty
3 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!