Szłam ja na spotkanie ukochanego ale droga się dłużyła. Mijałam łąki, pagórki i gaje. Z braku sił ułożyłam miękko na trawie jak się układa ciało do trumny. Wygładzałam suknie palcem, ostatkiem sił poprawiałam fałdy na spotkanie z Panem. Przyszedł sen, miał srebrny nóż, głaskał nim moje wycieńczone ciało. Chwyciłam za ostrze by przestał. Polała się krew. Spijałam słodki nektar gdyż nie było w pobliżu wody. Czułam że umieram więc trzymałam się mocno werbeny rosnącej w pobliżu. Krzak był ostry ale pachnący . Wciągałam mocno zapach bo życie ze mnie uchodzilo. Kiedy tak odurzałam się krwią i zapachem , zjawiłeś się ale też we śnie. Chciałam Cię pocałować. Pokazałeś mi palcem że nie mogę. Wziąłeś mnie na ręce i niosłeś, patrzyłam Ci w oczy. Widziałam jak odchodzisz. To ja umieram nie Ty! Myślałam. Deszcz kropla po kropli zmył krew z moich warg, zostawił sen za sobą. Idę dalej, bez powrotu.
Co noc kosztuję smaku czyjejś krwi może się kiedyś trafisz... ty?... ;) Bożenko, nie znałem Cię z tej strony. :))
Ja się raczej nie trafiam.
Trafienie jest dziełem przypadku... albo siły wyższej. Nie mamy wpływu na nie. :)
To prawda trzeba jednak umieć to dostrzec. Ty nie masz zdolności postrzegania.
Zawstydzon zawieszam głos i spojrzenie swoje zasmucone, nie każdy ma zdolności komplet, by dostrzec oblicze Twe rozpromienione. ;)
Dobranoc. :)
To nie chodzi o mnie. Kwestia wykorzystania szansy, która się zdarza albo nie.
Cóż, każdy zmarnował w życiu niejedną szansę. Bywamy ślepi, zaślepieni, albo ze strachu sami zamykamy oczy... ;)
Bardzo miłosna scena, zakrawa na horror :-)
Miłosny horror.
Co noc kosztuję smaku czyjejś krwi
może się kiedyś trafisz... ty?... ;)
Bożenko, nie znałem Cię z tej strony. :))
Ja się raczej nie trafiam.
Trafienie jest dziełem przypadku... albo siły wyższej.
Nie mamy wpływu na nie. :)
To prawda trzeba jednak umieć to dostrzec. Ty nie masz zdolności postrzegania.
Zawstydzon zawieszam głos i spojrzenie swoje zasmucone,
nie każdy ma zdolności komplet, by dostrzec oblicze Twe rozpromienione. ;)
Dobranoc. :)
To nie chodzi o mnie. Kwestia wykorzystania szansy, która się zdarza albo nie.
Cóż, każdy zmarnował w życiu niejedną szansę.
Bywamy ślepi, zaślepieni, albo ze strachu sami zamykamy oczy... ;)
Bardzo miłosna scena, zakrawa na horror :-)
Miłosny horror.