Strach zamknął jej oczy. Siedziała sparaliżowana czekając na to, co może nigdy nie nastąpić. Gdzieś obok niej przepływało życie, którego tak bardzo się bała. Bo jak istnieć gdy każdy dzień przynosi cierpienie? Radość, którą odczuwała tak nie dawno jeszcze wyparł ból i strach.
Tysiące planów, marzeń i nadziei, cały zapał młodej duszy unicestwił jeden człowiek "szaleniec z kosą". Tak właśnie pisały gazety. Dla nich to była sensacja, a 'dziewczyna w białej sukience' dotaczała tylko tematu, pozwalała zarabiać. Nie myśleli o jej uczuciach i przerażeniu, które towarzyszyło jej ciągle od tego wydarzenia. Było to nie dawno, dzień jak co dzień.Mała spokojna miejscowość i osiemnastka ciesząca się już zdaną maturą, snująca plany o zawodzie lekarza. Ciepły letni wieczór, "szaleniec" i '"dziewczyna". i ich spotkanie. Spotkanie,które zmieniło ich życie na zawsze.
Ewa, bo tak miała na imię nawet nie zdążyła zareagować gdy ostrze błysnęło czerwienią w promieniach zachodzącego słońca. "Szaleniec" nie czekał a "kosa" cięła delikatną skórę.
A biała sukienka barwiła się czerwienią.
Spokojna miejscowość, zwykły dzień i młoda dziewczyna. Przypadek, że natknęła się na "szaleńca", przypadek, że żyje. I wtedy właśnie minęła jej młodość, jej życie.
Gdy na miejsce zdarzenia przyjechała karetka Ewa ledwie żyła. A obok leżała "kosa"- zwykły, duży nóż kuchenny Nóż którym może ktoś kroił jeszcze niedawno chleb. Nóż, który teraz był dowodem zbrodni. W ciemnym pokoju, bez luster ukazujących ślady ostrza na twarzy siedziała dziewczyna. Paraliżował ją strach a do nie dawna była normalną nastolatką. Teraz myślała, że było by lepiej gdyby karetka nie przyjechała tak szybko. Gdyby się wykrwawiła. bo co to za życie? powtarzała sobie wciąż.
Zaciekawiło i w sumie być może dobry pomysł by to rozwinąć aczkolwiek bardziej aktualne..opowiadania a raczej 'Listy...' są wspaniałe. Tak więc sama nie wiem czym powinnaś się teraz bardziej zając :)
Za błędy ortograficzne, interpunkcyjne, stylistyczne przepraszam..;D
a co do "kosy" lepiej mi pasowała ta nazwa, bardziej oddawała co co chciałam przekazać...Dlatego jest w cudzysłowie, tak jak szaleniec. Chodziło o to, ze taką nazwę nadali narzędziu zbrodni ludzie, dziennikarze.... Ach, wiem nie jest to o co miało być, może znajdę czas żeby to poprawić. Psychologia nie jest moją mocną stroną, choć pewnie będzie się musiała stać ;D Jeśli pomysł się podoba to postaram się to rozwinąć i poprawić ;D
Wiem wiem trochę to urwane... Miło być coś większego ale niestety nie wyszło... Psychologia mnie chwilowo pokonała bo nie potrafię opisać co przeżywa ofiara takiego czynu.
Było to pisane pod wpływam chwili, impulsu może to jeszcze poprawię ;D