Stoi babuszka w śniegu po kolana, W dotkniętych czasem rękach małą lampkę ściska. "Czego ty Babcia tu stoisz w tej niedoli ?toż to mróz dzisiaj swe szpony na gardle zaciska a Ty odziana marnie. Zdrowia Ci nie szkoda? Babcia patrząc cały czas przed siebie rzekła : widzisz chłopcze, serce matki tęsknotą wypełnione wie, że syn z wojenki lada dzień może wrócić. Oświetlić mu powrót muszę, żeby nie tułał się w zamieci. Bo czymże moje czekanie na bieluchnym śniegu do jego poświęcenia i odwagi jest? A jeśli nie daj Boże dosięgnie go kula ognista i ukochane serce bić przestanie, wtedy światło moje wskaże mu drogę do samiuchnego Nieba.