Menu
Gildia Pióra na Patronite

A Ty bądź przy mnie. - cz. 4

***Gosiek

***Gosiek

Stała oparta o parapet i patrzyła przez okno na bawiące się na placyku przed blokiem dzieci. Były takie beztroskie i radosne, że aż im tego zazdrościła. W jej głowie wciąż tkwiły słowa bruneta, które wypowiedział wczoraj podczas spaceru. Zacisnęła mocniej palce na kubku i przymknęła powieki. Wciąż pamiętała o wszystkich łzach, które przez niego wylała. Wciąż pamiętała o chwilach, które sprawiały, że czuła się gorsza od niej – byłej Wojtka. Pokręciła głową zagryzając wargi, bo do oczu po raz kolejny napłynęły łzy. Obiecywała sobie, że będzie twarda, a jednak wciąż zdarzały się momenty, gdy rozsypywała się jak wieża z klocków, którą ktoś potrącił.

-Już wstałaś?
-Dzień dobry. –uśmiechnęła się do mamy bruneta. –Wie pani, że zawsze, gdy tutaj jestem to wstaję z samego rana. Herbaty?
-Poproszę. –usiadła nie spuszczając wzroku z krzątającej się szatynki. –Wojtek jeszcze śpi?
-Nie. Pobiegł jakąś godzinę temu do Antka. Muszą omówić wypad w Bieszczady. –postawiła przed swoją niedoszłą teściową kubek z parującym napojem.
-I tak cię samą zostawił?
-Chyba potrzebowałam takiej samotności. –usiadła naprzeciwko i podparła głowę na dłoniach.
-Co ten mój syn ci zrobił?
-Nic.
-A ja mam wrażenie, że jednak coś zrobił. Zranił cię?
-Nie. Po prostu… Sama pani wie, jak między nami jest.
-Kochanie. –wyciągnęła dłoń i poklepała szatynkę po policzku. –Widzę, że dobrze czujecie się w swoim towarzystwie i że jak mało kto potrafisz odczytać, co Wojtka gryzie. Zależy ci na nim, prawda?
-Mam wrażenie, że to pytanie retoryczne. –zaśmiała się cicho.
-Poznałam cię już na tyle, że nie musisz mi odpowiadać.
-Może pani we mnie czytać jak w otwartej księdze.
-O nie. –wyciągnęła z szafki talerzyk z ciastkami. –Tą umiejętność czytania w tobie do perfekcji opanował jedynie mój sen. Gosieńko. –przerwała nie spuszczając wzroku z siedzącej naprzeciwko dziewczyny. –Nie chcę się wtrącać do waszych relacji, bo to w niczym by wam nie pomogło.
-Zawsze była pani obserwatorem, który jedynie czasami nam doradził.
-Nie chcę być znienawidzoną teściową z kawałów. –zażartowała. –Mam nadzieję, że ułoży się między wami, bo uzupełniacie się nawzajem. A taka synowa jak ty to skarb.
-Dziękuję. –wstała i mocno przytuliła się do matki swojego byłego
-Jesteś wspaniałą kobietą i wciąż wierzę, że mój syn nie pozwoli ci odejść. –ucałowała dziewczynę w czoło i uśmiechnęła się szeroko.

-Gosiek, gdzie ty jesteś?! –obudził ją podniesiony głos bruneta. Przetarła zaspaną twarz i usiadła na łóżku z zamiarem wstania, ale wpadł do pokoju jak burza gradowa. –Spałaś?
-Jak widać. –mruknęła ziewając. –Co się pali, czy wali? A może granatami rzucają?
-Chciałem cię po prostu zobaczyć. –rzucił się na łóżko obok szatynki i objął ją w pasie przyciągając do siebie. Położył ją na plecach i pochylił się tak, że niemal stykali się ustami. –Pięknie wyglądasz z tą szopą na głowie.
-Ach, jaki komplement. –odsunęła się na tyle, na ile pozwalały jej ramiona bruneta. –Słonko, mógłbyś mnie uwolnić?
-W tej książce którą teraz czytam jest taka para. –zaczął kompletnie nie zwracając uwagi na prośbę przyjaciółki. –Król i królowa. Ona mówi do niego moje ty słońce, a on do niej mój ty księżycu ze wszystkimi gwiazdami na niebie. –wyszeptał drażniąc wargami ucho dziewczyny. –Ty dla mnie jesteś takim księżycem ze wszystkimi gwiazdami.
-Czytasz romanse? –uśmiechnęła się łobuzersko.
-Doskonale wiesz, że „Gra o tron” to nie romans.
-Ciekawe. –podparła się na łokciach patrząc uparcie w ciemne oczy swojego towarzysza. –Słonko.
-Zołza z ciebie. –wyszeptał całując jej nos. Parsknęła śmiechem odrzucając głowę do tyłu. –Moja zołza.
-Uważaj.
-Czemu?
-Bo się znowu zakochasz. –cmoknęła bruneta w policzek i wysunęła się z jego ramion. Wyszła z pokoju zamykając cicho drzwi. Został sam ze swoimi myślami kłębiącymi się w głowie.

8962 wyświetlenia
72 teksty
4 obserwujących
  • 1 August 2012, 23:34

    rewelacja...

  • Albert Jarus

    28 July 2012, 20:36

    przepiękne... aż zakuło w sercu na koniec