Menu
Gildia Pióra na Patronite

Mordercza cisza

Lauraa

Lauraa

Spotkali się. Znowu. Rozum podpowiadał jej że nie powinna. Serce nie mogło doczekać się aż się zobaczą. Jak na razie słuchała serca. Czy to było „dobre” ? Niby psuło całą harmonię jej życia, ale czuła że tak. Te spotkania były dołujące, jednak w jakiś sposób „coś” budowały. I właśnie tego „czegoś” się obawiała.

Siedzieli naprzeciw siebie i rozmawiali. O niczym konkretnym... ale rozmawiali. Nie mogąc spojrzeć sobie w oczy, wbijali wzrok w jakikolwiek dowolny punkt w krajobrazie, opowiadali ciekawe historie z własnego życia. Można było wywnioskować że wiele się działo.
Oj działo, się działo, ale w ich głowach. Bitwa myśli, uczuć i emocji. Z kolei na ten temat, cisza aż dźwięczała. Do czasu...
-Wiesz, że powstrzymuję się od godziny?
-Hmm ?
-Gdybym powiedział, to znaczy że uległem.
-Nie ważne..
To dało do myślenia.
Luźna rozmowa zamieniła się w uważne dobieranie słów. Dość niezręczne...
Pierwsze spojrzenia w oczy. Dość wymowne...
Tyle niewypowiedzianych myśli. Dość przykre...
W końcu! Dość „tej dźwięczącej ciszy”.
-Już nie mogę. Przepraszam.
Wstał, i po prostu ją przytulił. I spodziewał się każdej reakcji. Był przygotowany na jej odejście, na policzek czy awanturę, ale nie pomyślałby że odwzajemni uścisk. A gdy usłyszał jeszcze szloch, nie wiedział czy mu się wydaje, czy po prostu śni. A jednak to była prawda, siedziała wtulona w niego i płakała. Odsunął się. Usiadł na ławce, z głową opartą na dłoniach i milczał. A Ona ? Siedziała patrząc na Niego. Kompletnie nie wiedziała jak się zachować, co powiedzieć. Cisza mordowała ją od środka. Co ją uratowało ? Jego cichy szept, nie, to nie był szept. To był krzyk. Każdy milimetr jego ciała krzyczał: „Dotknij mnie.. Daj poczuć że nadal jesteś !”
Nie potrafiła.. Nie chciała.. Musiała.. Potrzebowała..
Czuła. Czuła mętlik w głowie. Tylko. Jednak po chwili nie odczuwała już nic. Jedynie jej ciało reagowało na bodźce, bowiem trzęsła się z zimna. Lub ze zdenerwowania.
-Przepraszam.. Nie powinienem był. Po prostu posłuchałem nie tego kogo trzeba – przerwał zabójczą ciszę.
-A mianowicie ? - zapytała, nie bardzo zastanawiając się nad słowami. Rozmowę odczuwała raczej intuicyjnie.
-Posłuchałem serca, a nie rozsądku.

3907 wyświetleń
42 teksty
4 obserwujących
  • Nierealna

    11 November 2010, 14:24

    Prawdziwe, bardzo prawdziwe...
    Dałabym plusa, nie mogę jednak.
    "I tak dobrze znam zapach mojej ciszy. Znam do bólu dotyk jej zimnych rąk. Kiedy oczy śpią, dusza więcej słyszy. Tonąc wołam, ale jego nie ma tu..."