Spójrz na swój bochenek chleba. A teraz na mój. A teraz znów na swój. Szkoda, że mój nie jest Twoim, prawda?
- Siema ! – powiedział Waldek, lekko kołysząc się na boki. Adresat powitania znieruchomiał na moment, by po chwili słownie schłostać kolegę: - Weź nie pokazuj mi się na oczy ! Od godziny sam robię zakwas ! - Ok, już spadam. - Stój. Znowu piłeś ? - Ja ? Nie. - W takim razie, ile widzisz palców ? – dramatycznym gestem, wyciągnął środkowy palec. - Gdybyś się tak nie kiwał na boki, to bez problemu bym zgadł. Poczekaj, ściany też się ruszają. K*rwa, przestań tak mieszać ten zakwas, bo od tego cały pokój wiruje ! - Wiruje ci w oczach ? To może jeszcze się napij ? - Nie dzięki, jestem w pracy. W tym momencie z klatki wyleciał cudny paw. Jego lot był krótki, podobnie jak dziewiczy lot Ikara. - No pięknie; narzygałeś do zakwasu ! - Spoko, coś da się z tego zrobić... Następnego dnia słońce jak zwykle wzeszło ponad blokami, jakiś kos obłędnie zaśpiewał melodię a starsza pani weszła do piekarni. - Dzień dobry, poproszę chleb z szynką. - Słucham ? - Poproszę chleb z szynką. - Ale my takiego nie sprzedajemy – odpowiedziała zdziwiona ekspedientka. - Jak to nie ? - No nie. - Na pewno ? Bo wczoraj kupiłam i był taki smaczny, palce lizać.
Owa historia jest prawie że na faktach. Usłyszałem ją kiedyś, dawno temu od koleżanki i postanowiłem własnoręcznie ją tak pokolorować, żeby stała się moją historią, ale bez obaw, puenta pozostała bez zmian.
wiesz Albercie, za bardzo nie mam czasu, by tu zaglądać ale po świętach prawdopodobnie będę miał urlop, to spróbuję chociaż trochę nadrobić zaległości ; )
Musiałem przeczytać dwa razy bo nie wierzyłem. Ciarki mnie przeszły i pojawił się taki uśmiech, jkai pojawia się przy tego typu historiach ;) obłędny jesteś i dzięki za powrót dawno dawno temu tu byłeś