Spakowałam swoje (jak to ktoś kiedyś powiedział) marne życie w czerwono - czarne pudełka. Jak się okazuje niewiele tego nazbierało się przez wszystkie lata. Wydawałoby się, że życie stało się takie uporządkowane. Ale nic bardziej mylnego.
Próbowałam spakować swoją Miłość do jednego z czerwonych pudeł. Zdjęcia, prezenty, pamiątki, Nas... Ale zamknięcie wieka nie pomogło. Ona nie zniknęła tak po prostu. Bo skoro nie można wyrwać, części swojego serca i zamknąć w tym właśnie pudle to jak można się Jej pozbyć?! Dość mam już słuchania, że czas leczy rany, że życie jest piękne i, że przecież to była moja decyzja. Że przecież to ja wyrzuciłam go jak zwykłego śmiecia... Może to właśnie te ostatnie słowa najbardziej bolą i nie pozwalają zapomnieć... Może masz rację mówiąc, że nie dałam Nam szansy, że nie chciałam rozmawiać z Tobą tej soboty... Czas nie leczy ran, a co gorsza czasu cofnąć nie można...