Menu
Gildia Pióra na Patronite

Trzeci listopada cz. I

fyrfle

fyrfle

Spacer ścieżką dydaktyczno-przyrodniczą prowadzącą wzdłuż Koszarawy, Soły i Jeziora Żywieckiego, czyli przez Żywiec, ale zacznijmy z innej beczki, czyli od wczorajszego spaceru na wiejską pocztę w celu nadania poleconego, a przy okazji znowu życie okazało się nerwowym obcowaniem z aniołem śmierci, więc mój anioł stróż miał znowu pracowite prawie dwie godziny, bo zszedłem jeszcze do Dino. Mam nadzieję, że felieton ten przeczytają moi radni powiatowi, bo droga przez wieś czyli ulice Główna i Marcina do skrętu na Lipową do droga powiatowa. Chodzi o to, że tutejsi kierowcy jeżdżą bardzo niebezpiecznie, czyli brawurowo, przekraczają dozwoloną prędkość, czyli jeżdżą chamsko, wręcz moim zdaniem ma to znamiona bandyctwa drogowego. Dobrze, że jest chodnik, ale boję się idąc, że jełop jeden z drugim, tnąc te zakręty przy prawie setce na liczniku, to kiedyś zahaczy o krawężnik i zmasakruje mnie, a może matkę z dzieckiem. Dlatego się bardzo zdenerwowałem po raz kolejny wczoraj i po raz kolejny piszę i apeluję o przejścia dla pieszych przy skrzyżowaniach, przedszkolach, sklepach, przystankach komunikacji miejskiej. Siłą rzeczy domniemani przestępcy będą zwalniali. No i wreszcie gdzie konieczne są progi zwalniające, czy tutaj zawsze musi dominować cwaniactwo, a nie rozsądek???!!! Dość już tej bylejakości w myśleniu i działaniu podmiotów odpowiedzialnych za komfort życia tutaj, a bezpieczeństwo na drogach to fundament. Boże! Ileż się prosić o przejście dla pieszych przy DINO. Kto zgodził się , aby byle jakim asfaltem utwardzono pobocze przy od krzyżu i wzdłuż warsztatu samochodowego, a czemu tam nie wybudowano do chodnika dla ludzi i przejścia dla pieszych. Czy to aby nie jest samowola budowlana? Ludzie ruszcie mózgami na tych stołkach, bo ileż można się domagać. Nic was nie tłumaczy. Można napisać projekt i wyrwać kasę z Unii na progi zwalniające. Już czas zmienić myślenie, dorosnąć do cywilizacji! Proćpoka już nie ma! Nie wolno myśleć po zbójnicku, tylko dbać o ludzi zgodnie ze standardami Unii Europejskiej. HELOU! Budzimy się. Teraz zasypiają niedźwiedzie, a ludzie piją kawę i intensywnie pracują dla bliźnich.

Przychodzi we wsi zmierzch i z dzikich pól spod sołectwa wracają kłady i krosowce, a na nich ta nasza zbójnicka husaria półgłówków bez rejestracji, w kaskach dla niepoznaki i bez świateł jakichkolwiek przednich lub tylnych. Spacerowiczów, wracających z kościoła znowu dopada kolejna fala strachu. Piratują w biały dzień, w niedzielę, przy Matysce, wreszcie trzeba złapać to towarzystwo, więc policjanci z Węgierskiej muszą się za nich wziąć i jest jeszcze donos obywatelski, bo to nie ich wolność tylko krzywda ludzka galopuje unosząc te łby durne. A owszem, tereny są cudne, aby tu sprowadzić inwestora i zbudować tor motocrossowy z prawdziwego zdarzenia, ale czy któremuś z radnych i szefów wsi zrodziła się o tym myśl? Przekonać ludków pielęgnujących dzicz nieużytków po ojcach, żeby to sprzedali komuś z pomysłem i niech ta wieś też zakwitnie, a nie tylko śmierdzi smogiem i krowimi gównami od Wieprza. Błagam carry on. Góralu do dzieła! Naprawdę tutaj nie musi być siermiężnie, byle jak i ciasno. Młodzi nie muszą uciekać do metropolii górnośląskiej, Krakowa i Europy oraz USA. Tu są góry i albo się myśli w kategoriach turystyki albo po prostu 4 i pół tysiąca ludzi nie ma gdzie po kościele wstąpić na kawę, lody czy wypić wino, grzańca przy wieczornym spacerze bez zapachu palonych opon, filtrów samochodowych, papy. Czemu nie został napisany jeszcze projekt na wymianę, na dofinansowanie wymiany kopciuchów we wsi. Czemu wieś nie jest podłączona do elektrociepłowni żywieckiej? Czemu dalej te psy biegają po ulicach? Czemu nie ma straży gminnej lub gmina nie opłaca posterunku Policji i funkcjonariuszy, którzy by od 6 do 22 gonili ludzi do porządku i karali na przykład za permanentne śmiecenie i palenie liści jesienią? Czemu nie ma więcej połączeń MZK, tak aby ludzie mogli co piętnaście minut mieć autobus do pracy w godzinach od piątej rano, od szóstej rano i od trzynastej i od dwudziestej pierwszej. Czemu latem nie ma połączeń z imprez kulturalnych w nocy,chodzi mi o dni Jeleśni, Łodygowic, Żywca, Milówki, Górki, Adamkowa czy z TKB, czy z Oscypka. Nie tłumaczcie, że nie ma pieniędzy, bo to żenada. Albo się ma wizję i ją realizuje i pracuje dla mieszkańców albo pora zawrzeć drzwi gminy i poprosić, aby łaskawie pod swoje skrzydła przyjęli nas Żywczanie i burmistrz Szlagor. Skora to jest tylko sypialnia dla Podbeskidzia, Krakowa i Górnego Śląska, to ludziom też należy się infrastruktura i komfort życia - place zabaw, kawiarnie, parki, ścieżki przyrodnicze, atrakcje sportowo-rekreacyjne, skwery zieleni, kwiat, rzeźby miejscowych twórców, przy alejach spacerowych ławki z siedzącym biskupem Pieronkiem, czy jego ojcem, czy Moniką Brodką, czy choćby z Proćpokiem. Nie chcemy KGW, nie chcemy mszy za Ojczyznę, nie chcemy apeli pod głazem, a chcemy wygodnego życia w czystym powietrzu, a zamiast mszy za parafian czy tam włościan, to zróbmy publiczną zbiórkę pieniędzy na tych, co ich tam dowożą do eks salki katechetycznej. Może jeszcze niech się urzędnicy przejdą po wsi zobaczą nowe garaże, oczka wodne i wszelkie dobudówki, pomierzą i wyznaczą za to podatki.

Nie ukrywam, że akurat w wyborach samorządowych nie głosowałem na PiS, bo nie było żadnych spotkań choćby z kandydatem na radnego z mojego placu, nawet ulicy, na których by taki ktoś się przedstawił i powiedział - chce dla placu zrobić to i to. A tutaj był kiedyś na przykład plac zabaw i zardzewiał, były modrzewie i je wycięli. Przydałby się wiedzieć co robi radny, czy cośkolwiek robi. Dzieci biega kupa po ulicach, matki spacerują z wózkami. Plac zabaw się prosi. Kurcze może i szalony jestem, ale przydałoby się, aby taki radny zrobił ognisko i zaprosił mieszkańców placu i zapytał przy bimberku - co chcą, jak widzą swoje miejsce zamieszkania? Dobrze im tu? Zmienić coś? Czy dalej klepiymy jest jak jest i fakt, że praktycznie, to się raczej nie znamy. Łączy nas datek na mszę za zmarłych i spotykamy się na pogrzebach któregoś z nas w kościele.

A tymczasem Żywiecczyzna pod względem natury i przyrody jest cudem. Twierdzę, że żyjemy w jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi, ale trzeba je dopracować w mądrości jak ta ścieżka dydaktyczno - przyrodnicza wzdłuż Koszarawy, Soły, jej ujścia do Jeziora Żywieckiego, samego jeziora czy Lasu Świętego Wita.Przecudnym przeżyciem jest iść wzdłuż Koszarawy i patrzeć w ten błękitny i momentami na hopkach szmaragdowy nurt. Na brzegi, gdzie momentami bobry pościnały wielkie drzewa, na dzikie zarośla z dzikich Michałków, nawłoci, mięty, traw i wszelkich innych dzikich roślin. Cudnie jest spoglądać w setki mew, kaczek i łabędzi oraz w nurt bogaty w stada ryb. Zadumać się przy ujściu Koszarawy do Soły i dalej iść zrękowionym nurtem pod most kolejowy, pod most drogowy. Potem wzdłuż zalewowych haszczowisk pełnych wykwitów wierzby i innych bujnych krzaczorów. Wreszcie popatrzeć na dżungle lasu łęgowego i wyobrazić sobie życie w nim ptaków, bobrów, zaskrońców, może żmij i jaszczurek, może jakich ludzi wolnych, którzy świadomie wybrali bezdomność w obcowaniu w przyrodzie. Może tak jak bieszczadzkie zakapiory są i beskidzkie. Ścieżka, a przy niej co 50 metrów ławka. Brawo Żywczanie, brawo rada miasta,brawo burmistrz. Brawo pomysłodawcy i aniołowie konsekwencji, która tą zbożność doprowadziła do tego co mamy, a więc mieszkańcy całego powiatu i Polski i Europy tutaj cieszą oczy i ducha widokami zapierającymi dech w piersiach. Dookoła kotliny góry, wiele majestatycznych szczytów, a zatem panoram, które natura w każdej porze roku maluje w inne piękno. Wstęga Soły wędrująca i ginąca w lesie, a potem zaraz góra i błękit nieba. Wspaniałości zatem.

297 598 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!