Menu
Gildia Pióra na Patronite

02.12.2018r.

fyrfle

fyrfle

Słońce dzisiaj jak lampion Adwentowy rozświetliło Podbeskidzie, a gałęzie świerków, kołysane silnym południowym wiatrem sprawiają, że jasność tańczy po pokoju z cieniem w parze, w jakimś nieokiełznanym tańcu - raz jest prawie bezruchem, a zaraz szaloną galopką i takie niekontrolowane zwroty nastroju następują co kilka chwil, nim przyjdzie chmura i szarością przez kolejną chwilę jest dzień.

Taki dzień nie jest zupełną ciszą, bo jednak molekuły powietrza z impetem uderzają w ściany domów, w igły świerków i modrzewi, w zieleń tui, czy brąz liści buka, które mimo przetrwają wiatry i tak do wiosny. Jest więc pomruk, jest więc poświst, trafia się jakiś trzask, jakiś zgrzyt, rzęzi blacha i jakiś ptak, pewnie szpak.

Zima, to w mojej nomenklaturze jest już od grudnia i ta tegoroczna akurat dzisiaj odpuszcza i przechodzi w przedwiośnie, jest więc słońca dużo, ale i niepotrzebnego wiatru całe zbędne i huczne porywy. Pozostaje więc poszukać jakiś kolorów, ale raczej gdzieś bliżej niż za zewnętrznym parapetem okna, bo tam przemijanie zdominowało przestrzeń ogrodu i przetrwanie, a nie rozkwit i bujność życia. Żółć i pomarańcz aksamitek została sprofanowana w coś niekonkretnego i jeszcze suchość badyli łodyg, całość zasili kompost i ponownie stanie się ziemią. Jesienne wiatry postrącały wszystkie szyszki ze świerków, po asfalcie wałęsają się liście klonów i dębów oraz olch, czasem przeniesione tutaj mozolnie przez wiele dni przez konsekwencje porywów wiatru.

Zimowe, ale bezśnieżne góry, kiedy się na nie patrzy ze znacznej odległości wydają się być czarne,a tylko szczyty czesane są bielą szybko sunących na północ chmur,a wyżej zaś jest miejsce na błękit nieba, któremu jakby z szacunkiem robią miejsce obłoki, a tym samym możliwy jest taniec gałęzi drzew w słońcu, ze słońcem, pewnie też gdzieś w jakiejś południowej osłoniętej ekspozycji grzeją się koty.

Dom, wewnątrz kobieta i mężczyzna, ciepło przytulenia, mądrość rozmów, smak potraw, aromat napojów, kolory kwitnących kwiatów, woda przelewająca się z konewki do donicy, zdjęcia, obrazy. Przestrzeń wypełniona.

Na brzoskwini wisi karmik kołysany porywami niespokojnego powietrza, ale sikorki nie dają za wygraną i twardo stoją na niby niepewnym gruncie konsekwentnie posilając się ziarnami. Jakiś metr wyżej drzemią dwie cukrówki, a w innym końcu ogrodu kosy grzebią w zawartości kompostownika szukając smacznych i pożywnych dżdżownic.

Wychodzę po aromatyczną pietruszkę skrytą przed mrozem pod agrowłókniną. Jest przenikliwe zimno, które wzmaga biczujący wiatr. Trawa jest pokładziona, jakby stłamszona intensywnym szronem, ale jeszcze utrzymuje ciemną zieleń źdźbeł. Każdy inny kolor oprócz szarości budzi jakieś pozytywne iskierki w duchu człowieczym.

297 594 wyświetlenia
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    3 December 2018, 16:39

    Dziękuję Mika, serdecznie pozdrawiam :)