Menu
Gildia Pióra na Patronite

Siewcy wiatru

Albert Jarus

Albert Jarus

Słońce nie pojawiało się od kilkunastu dni. Można było się przyzwyczaić, choć o tej porze roku czeka się już na widoczną zmianę pogody. Zamyślony chłop stał przed swoim polem i powoli planował jak mógłby uczynić ziemię żyzną i przynoszącą oczekiwany plon. Drogą szedł mędrzec. Widząc strapioną postać przystanął przy niej na chwilę.

- O czym rozmyślasz Panie?
- Mistrzu poradź mi co mam robić?
- W czym tkwi twój problem?
- Widzisz te pola? To mój nowy nabytek. Chciałbym zasiać je zbożem dostatnio, by plon był obfity.
- A na cóż ci taki dostatek?
- Zboże z tych pól wozi się do pobliskiego młyna, tam zaś młynarz ją na mąkę dla tutejszych mieszkańców przerabia. Martwię się bardzo czy sprostam, by ludzie głodu nie czuli. Zakupiłem maszyny, zatrudniłem więcej ludzi, ale nadal nie mam pewności.
- We wsi przecież nigdy chleba nie brakowało, czemu więc twe troski są tak duże? Masz nowy sprzęt i nowych ludzi.
- Nie obrabiałem mistrzu tak wielu hektarów, a ludzie patrzą na me ręce i czekają większych dostatków.
- Ludzie nigdy nie czuli głodu w tej wsi, a jednak chcieliby mieć więcej, by choćby swym świniom chleb rzucać. Zbraknie jednego bochenka – gotowi cierpieniem twe życie namaścić, dasz dziesięć więcej – spytają: czemu tak mało? Czy to jedyna rzecz jaka cię prawdziwie trapi?
- Mistrzu… Cóż więcej mi mówić trzeba? Głosów tyle dokoła. Ilu życzliwych, tylu też żądnych porażki.
- A kto prawdziwy, to czas ci wskaże. Na próżno ci dzisiaj oceniać kto wróg, a kto przyjaciel. Bądź spokojny, chleba nie zbraknie, masz wszak ludzi, którzy od lat ziemię tę uprawiali. Zawierz im, a nadal pomogą przy polu. Znają tę rolę najlepiej, wszak pracowali u poprzedniego gospodarza i pracę swoją cenią.
Chłop skrzywił się nieco, jakby był niezadowolony ze słów mędrca. Więcej nadziei pokładał bowiem w uczonych doradcach, niźli w wysłużonych parobkach.
- Łatwo tak rzec, gdy ludzie niewdzięczni – westchnął gospodarz.
- Jeśli nie podoba ci się to, co otrzymujesz zmień to, co dajesz – rzekł mędrzec.
Chłop nie odrzekł ni słowa. Wpatrywał się w pole, na którym ptaki wydziobywały resztki poprzednich plonów.
- Widzisz Panie te ptaki? One nie są ani dobre, ani złe. One chcą przetrwać i działają instynktownie. Ludzie mają coś z ptaków…

Chcielibyśmy takiej wolności i swobody, niestety ograniczamy się w każdy możliwy sposób. Tak jak ptaki, nie rodzimy się ani źli ani dobrzy, ale w odróżnieniu od nich nasze życie kształtuje się w pewnym kierunku. Liczy się sposób w jaki żyjemy. Niemal każdy uważa się za dobrego człowieka. Uważa, że decyzje które podejmuje są słuszne i najlepsze. Nikt nigdy nie chce postawić się w roli oprawcy, bo w końcu zawsze znajdzie jakiś wyższy cel, którym się kieruje. A gdyby zatrzymać się na chwilę i w sobie ujrzeć grzeszność i zło… Nie potrafimy.
W kanonie tych najgorszych grzechów jest zabijanie: „Ale ja przecież nikogo nie zabiłem/am!” – odpowiesz. Czy aby na pewno? Nie ma słów, które ranią, są tylko ludzie, którzy ranią słowami. Czy patrząc komuś w oczy czy też obmawiając za plecami – ranisz! Zadajesz ból i cierpienie. Słowami zabijasz czyjąś pewność siebie, dobroć, talent, wiarę, współczucie… Ranisz słowami tak długo, aż w końcu coś w człowieku umiera nieodwracalnie. Kim wtedy jesteś? Kim jesteś dziś? Możesz określić się patrząc przez pryzmat wykształcenia, talentu, doświadczenia, pochodzenia… czegokolwiek, ale to kim jesteś wartościuje jedno zdanie – to, jak traktujesz drugiego człowieka.

7031 wyświetleń
113 tekstów
103 obserwujących
  • Breath...

    25 November 2015, 21:02

    Mmmm! Coś tak czystego i wspaniałego. I dalej czuję ten smak przyjemności z czytania. :) Dawno nie czytałam tak dobrego tekstu. Brawo. : )

  • WilceeQ`

    16 September 2015, 20:13

    Witaj,
    gdzieś pośród Twoich słów kryłam uśmiech. Odpowiednie pytanie, choć ten świat nie zasługije na takie. On przestał widzieć, zwłaszcza że człowiek - człowiekowi lustrem, a będąc nawet najpiękniejszą ramą i najczystrzym szkłem - nie przeżyjesz lat próby. Niestety, zawsze byliśmy ludźmi, chociaż zawsze z perspektywy lat (choćby nawet półwiecza) to zabawne oparcie na faktach; pomimo to chyba nie mogę się zgodzić, moja "gorsza" część nie może bowiem podczas prac nigdy nie będę mogła dać innym serca. Nawet nie zechcę. Znów w personalnym życiu potrzeba uważać... Krąg się nam zamyka.
    Sądzę, że inna osoba - dziś, nie może być mi miarą.

    Trzymaj się ciepło,
    sięgnę po Tobie po jakiegoś łakocia.

  • Canaletta

    24 June 2015, 12:56

    Pięknie napisane. Prawda.

  • fyrfle

    17 February 2015, 19:02

    Nauka twierdzi, ze wielu rodzi się z genami zła, sadyzmu, uwielbienia dla okrucieństwa, lub chociaż poniżenia. To, że niemal każdy uważa się za dobrego człowieka, to świadczy, że ten niemal każdy nie zadaje sobie pytań. Pewnośc siebie to choroba. Cel uświęca okrucieństwo, klasyka machiawelizmu i innych zwyrodniałych ilozofii, które żądają legalizacji wszelkiej pedofilii. Potrafimy, potrafi coraz więcej...Ja zabiłem faktycznie dwóch ludzi, ciężko z tym żyć...chwila bezmyślności...i czyjeś życie odeszło. Żyję dalej i czasem ranię czasem jestem aniołem innym. Przezwyciężyłem wątpliwości i pokutę. Żyjąc zabijamy, ranimy i dokonujemy rzeczy dobrych. Potykając się, upadając powstaje i idę dalej, Po to mamy rozum i możliwości, żeby nie być ofiarą, nie pozwalać na to innym. Człowieka traktuje relatywnie.

  • nicola-57

    16 February 2015, 20:48

    najpierw świetny dialog, a po nim refleksja, którą kocham
    pozdrawiam pięknie :)

  • Albert Jarus

    16 February 2015, 19:49

    to było akurat polecenie służbowe, więc nie miałem dużo do powiedzenia, choć nie ukrywam, że sprawiło mi to pewną radość, bo znów zachciało mi się tu być
    co do czytelników to uważam, ze nawet jakbym napisał wprost o co chodzi to i tak by nie zrozumieli
    I nie mów, że lenistwo - pisanie na zawołanie to dla mnie bardzo ciężka praca :) pozdr.

  • 16 February 2015, 19:27

    Lenistwo. Tyle.
    Lenistwo.

    A tak serio: uważam, że nie ma sensu tworzyć czegoś dla ludzi, którzy "nie chcą" stykać się z literaturą.

  • Albert Jarus

    16 February 2015, 19:16

    Dzięki Eyes - bo to nie jest dla Was :)
    Nie będę się bronił... albo nie :) będę.
    Tekst był pisany do odbiorców "prostszych", którzy z literaturą spotykają się coraz rzadziej - zależało mi własnie na prostocie, bez zbędnych epitetów, opisów itd. Cytaty były wprost, żeby "wprost" zrozumieć.
    Z tym słońca było nie był - przyznaję muszę zmienić :) innym tonem to czytałem i mi względnie grało ;) Choć słońce jes tu metaforą spokoju wewnętrznego... zresztą cały tekst to metafora [...]

  • 16 February 2015, 18:44

    Słońca nie było (...) można było - nie zgrzyta? :)

    Kolejne zdanie mówi, że chyba niewiele miałeś wspołnego z rolą :)

    No i trochę jałowe są dialogi w formie:
    - Tururu
    - Tarara
    - Turururur
    - Tarararara ra

    Wersja:
    - Turururu - powiedział Mędrzec.
    - Tararara - zadziwił się unosząc brew rolnik.
    Wg mnie wzbogaca dialog.

    A tak? Pusto tu. Wszystko takie płytkie... niestety.
    Sprawiasz wrażenie, jakbyś na siłę próbował w tekście zawrzec te właśnie mądrości, które mają spodobać się Czytelnikowi. Trochę masz nas za głupców.

    No ale cóż... czytałam Twoje lepsze.

  • nostalgiaaa

    15 February 2015, 01:09

    Mądrze napisane. :)