Menu
Gildia Pióra na Patronite

"Opowiadanie o Nim i o Niej" lipiec 2016r.

Oliwia1997

Oliwia1997

Siedziała w kuchni, słuchała albumu One-X zespołu Three Days Grace i przeglądała Facebook'a, gdy nagle Jej komórka zawibrowała. Przyszedł sms. Od Niego. Ze zdumienia zdjęła słuchawki. Drżącymi dłońmi kliknęła ikonę z napisem „Pokaż”. Była to krótka wiadomość, bardzo tajemnicza. Jej treść brzmiała: „Tam, gdzie zawsze, za 15 min.” Nic więcej. Tylko te 43 znaki.

Obawiała się tego spotkania. Nie widziała się z Nim od dobrego miesiąca. Mówił, że będzie przez ten czas zajęty, ale odezwie się, gdy tylko będą mogli się spotkać. Brała za pewnik fakt, że potrzebował czasu, by przemyśleć parę spraw. By przemyśleć, co z Nimi dalej... Spotykali się od 3 lat. Poznali się na harcerskiej nocy filmowej w grudniu 2012 roku. A chodzić ze sobą zaczęli 4. maja 2013. Od tamtego czasu byli nierozłączni. Ale ostatnie 2 miesiące były inne. W maju, po Ich rocznicy, wydawał się być jeszcze bardziej rozkojarzony niż zwykle. A w czerwcu oznajmił, że będzie zajęty przez pewien czas. Przygotowywała się na najgorsze. Na to, iż oznajmi, że to koniec.
Miejscem, w którym mieli się spotkać, było zbocze niedaleko Jej domu. Schowała do kieszeni paczkę chusteczek , założyła tenisówki, włożyła słuchawki w uszy i wyszła. Dotarcie na miejsce nie zajmowało dłużej niż 5 min. Gdy znalazła się u celu, rozejrzała się wokół i spojrzała na zegarek w telefonie. Do spotkania została minuta, ale On miał w zwyczaju się spóźniać. Westchnęła i usiadła na ziemi. „Wszystko będzie dobrze. Na pewno.” - myślała uparcie. Ale czuła łzy zbierające się pod powiekami. Zaczerpnęła głębiej powietrza. Bała się. Była wręcz przerażona. Nie wyobrażała sobie życia bez Niego.
- Gdzie jesteś...? - rzuciła w przestrzeń.
- Tuż za Tobą. - usłyszała Jego głos. Odwróciła się, po czym momentalnie znalazła się w Jego ramionach. Wtuliła się w Niego. Uczepiła, jak małe dziecko. Puścił Ją, ale Ona dalej trzymała Go kurczowo. - O co chodzi, Kochanie? - zapytał zdziwiony.
- Nie zostawiaj mnie... - wyszeptała, po czym głos Jej się załamał. Załkała. Łzy same popłynęły po policzkach.
- Jestem przy Tobie. Przecież nigdzie nie idę. - odrzekł poruszony. - Kurczę, nie wziąłem chusteczek...
- Mam... W kieszeni... - wydukała. Drżącymi dłońmi wyciągnęła paczkę, wyciągnęła pojedynczą sztukę i strzepnęła. Pomógł Jej otrzeć łzy, po czym spojrzał Jej głęboko w oczy i zapytał:
- Co się dzieje? - nie odpowiedziała. Milczała. Nie patrzyła na Niego. - Hej, spójrz na mnie. - nie podniosła wzroku. Złapał za Jej podbródek i podniósł głowę do góry. Była zmuszona na Niego spojrzeć. - Co jest? Odpowiedz mi. - na Jego twarzy widać było coś na kształt współczucia. Rozpłakała się jeszcze bardziej. Przytulił Ją mocniej. Siedzieli tak chwilę, w milczeniu. - To powiesz mi w końcu, o co chodzi? - spytał, gdy trochę się uspokoiła. Zaczerpnęła powietrza, po czym powiedziała:
- Nie chcę, żebyś odchodził. - zagryzła wargę, powstrzymując się przed kolejnym wybuchem płaczu. - Proszę, nie rób tego.
- Jestem...
- Nie o to mi chodzi... - przerwała na moment, po czym znowu podjęła. -
- Powiedziałeś, że potrzebujesz czasu. Domyśliłam się, że chodziło Ci o przemyślenie sprawy Naszego związku...
- Co? - spytał, marszcząc czoło.
- No, powiedziałeś, że...
- Powiedziałem, że będę zajęty przez pewien czas. A Ty pomyślałaś... - roześmiał się.
- Co w tym śmiesznego?
- Znam Cię, jak nikt inny. Na wylot. Ale wciąż mnie zadziwiasz, Kochana. - pokręcił głową. Z Jego twarzy nie schodził uśmiech. - Wstań, proszę. - zrobiła tak, jak Jej kazał.
Wziął Jej twarz w dłonie, spojrzał głęboko w oczy, pochylił się i czule pocałował. Zdziwiona, oddała pocałunek z chwilowym opóźnieniem. Tak bardzo Jej Go brakowało...
Po chwili jednak przerwał, oparł swoje czoło o Jej, po czym rzekł, spojrzawszy Jej prosto w oczy:
- Nigdzie się nie wybieram. Moje miejsce jest tu, przy Tobie. Nie zapominaj, że mieszkam w Twoim sercu. - zrobił pauzę, udając, że się nad czymś zastanawia. - I nie zamierzam się z niego tak prędko wyprowadzić. - uśmiechnęła się najszerzej, jak mogła. Ulżyło Jej. Kamień spad z serca. - Byłem zajęty, bo pracowałem. Musiałem zarobić... - uklęknął, po czym wyciągnął z wewnętrznej kieszeni kurtki małe pudełeczko. Otworzyła szerzej oczy. - ...na nasze łoże małżeńskie. - zaniemówiła. Otworzył pudełko, wewnątrz którego był srebrny pierścionek. Doskonale pamiętał, że nie lubiła złota.
Wyciągnął go z pudełka, po czym, złapawszy Ją za rękę, spytał:
- Czy uczynisz mi ten zaszczyt, Najdroższa, i zostaniesz moją żoną?
- Tak... - wyszeptała. Jego oczy aż się świeciły ze szczęścia, gdy usłyszał odpowiedź.
Uśmiechnął się, a był to najszerszy uśmiech, jaki u Niego w życiu widziała. Założył pierścionek na Jej palec, wstał i pocałował namiętnie, z ogromną pasją. W tamtej chwili czuli się najszczęśliwszymi ludźmi na świecie...

10 299 wyświetleń
87 tekstów
7 obserwujących
  • Oliwia1997

    30 July 2013, 17:59

    Co do tej wielkiej litery...
    To mój znak szczególny, zwłaszcza, w ostatnich 2 opowiadaniach, gdzie bohaterowie mają na imię "Ona" i "On".
    A błędnie zapisane dialogi pojawiły się z winy błędnego przekopiowania z programu.

  • Kamil Borkowski

    29 July 2013, 18:35

    Bez żadnych złośliwości, do profesjonalizmu tu jak stąd do Alabamy.

    "Siedziała w kuchni, słuchała albumu One-X zespołu Three Days Grace i przeglądała Facebook'a, gdy nagle Jej komórka zawibrowała."

    Facebooka.
    zaimki małą literą

    " Była to krótka wiadomość, bardzo tajemnicza. Jej treść brzmiała: „Tam, gdzie zawsze, za 15 min.” "

    Widać po niej, że tajemnicza, nie trzeba tego mówić. To jest bardzo ważna zasada: nie pisz, że coś jest takie jakie jest, ale to pokaż, by czytający sam mógł wywnioskować.

    " [...]