Menu
Gildia Pióra na Patronite

„Przyjaciele na zawsze…”

KlauS_94

KlauS_94

Siedziała przy oknie, krople deszczu rozmazywały krajobraz na dworze. Rozmyślała o tym co jej się ostatnio przydarzyło, wspomnienia spowodowały łzę spływającą po jej policzku. Tak bardzo chciała zapomnieć, tak bardzo chciała cofnąć czas, chciała zapomnieć o Nim (?!). Lecz nie potrafiła, bo przecież tyle razem przeżyli, tyle było radości, tyle uśmiechów, oczu pełnych optymizmu, które przypominały rozżarzone węgielki… Teraz zostały tylko wspomnienia, ból i łzy. Tak bardzo cierpiała, On nie chciał już jej znać (??), bo jak to mówił: „Nie chcę Ciebie skrzywdzić…”, ale skrzywdził ją, jak nikt inny.

Zadawała sobie tylko jedno pytanie: „Dlaczego to wszystko musiało się tak skończyć?”, przecież zawsze się rozumieli, mogli na sobie polegać, ich znajomość była często powodem do zazdrości. Zazdroszczono im tego jak się dogadują, mają do siebie takie zaufanie jakie rzadko się spotyka… Zazdroszczono im ich przyjaźni, która miała trwać wiecznie, a skończyła się, już jej nie ma...
Przypomniała sobie ten dzień, w którym wszystko się ‘popsuło’. Nie chciała ale te wszystkie wydarzenia jakby same stanęły jej przed oczami. Tymi pięknymi oczami, z których teraz raz po raz spływała łza, która nieraz zdarzała się łzą szczęścia, lecz teraz symbolizowała smutek, osamotnienie, porzucenie, ukazywała jej ból. Nie wiedziała co i jak ma teraz czynić, nie wiedziała jak naprawić to co się stało. Wiedziała, że to nie jest jej wina… lecz czuła się winna. Przyjaźń zakończona została tylko i wyłącznie przez Niego. Pomimo to Ona wierzyła w jego powrót, w powrót tego jedynego przyjaciela. Tego wspierającego ją, dobrego, tego, który obiecał, że nigdy jej nie zostawi. Teraz już łzy spływały po jej policzkach bez żadnych zahamowań, nie potrafiła ich w żaden sposób powstrzymać. Poddała się. Nie miała już sił.

… (wspomnienia…)…

Siedziałam w domu, jak zawsze rano wstałam, poranna toaleta, śniadanie, po prostu codzienność. Czekałam na telefon od Niego. Wczoraj ugadaliśmy się, że fajnie by było odwiedzić stare dobre miejsca, w których dawno żadne z nas nie było. Fakt, że mieliśmy iść na spacer razem, zresztą jak zawsze, cieszył mnie bardzo. Zadzwonił telefon, odebrałam i usłyszałam: „Nooo hej, witam i jak wyspał się mały śpioch.?”. Odpowiedziałam śmiejąc się do słuchawki. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, a później ustaliliśmy, że spotkamy się przy ‘naszej’ ławce w parku.
Czekałam na Niego, spóźniał się, jak nigdy. Zaniepokoiło mnie to. Chciałam już wysłać sms-a lecz wtedy pojawił się On. Był poważny, zamyślony, smutny (?), widziałam, że nie cieszy się ze spotkania (?). Usiadł koło mnie, nie odzywał się, nie powiedział nawet ‘cześć’. Spytałam gdzie najpierw idziemy się przejść. Odpowiedziała mi cisza. Pomyślałam „Co się stało?” i nie trwało to długo jak wypowiedziałam swoje myśli na głos. On spojrzał na mnie takim troskliwym wzrokiem, patrzył mi prosto w oczy, w jego oczach zauważyć można było smutek. Zdenerwowałam się wtedy, bo nie wiedziałam o co chodzi, a on nie chciał mi nic powiedzieć. Patrzył tylko na mnie, aż w końcu powiedział: „Posłuchaj przepraszam Cię za wszystko, za wszystko co zrobiłem nie tak, za to co mówiłem, a mogło Cię to zranić, przepraszam za to co jeszcze zrobię i zapewne będzie to bolesne, przepraszam za to, że przepraszam…”. Urwał i odwrócił wzrok. Nie rozumiałam, nie rozumiałam nic. Powiedziałam: „Nie masz mnie za co przepraszać, przecież nic się nie stało, wszystko jest ok”. Cisza. „Jest ok czy nie?”. Pytając spojrzałam w jego oczy. „Nie chcę Ciebie zranić ani skrzywdzić, wybacz…” - powiedział. „Ale czemu tak mówisz? O co chodzi? Proszę powiedz mi” – mówiąc to popłynęły mi po policzkach zły, czułam niepokój. Wstał, wstałam i ja. Patrzyłam na Niego nie wiedząc co robić, co mówić, co myśleć. On tylko patrzył na mnie, myślał chyba nad czymś. Podszedł do mnie bliżej, objął delikatnie. Pocałował w czoło, robił tak zawsze wtedy gdy było mi źle, gdy byłam smutna. Przytulił mnie teraz mocniej, najmocniej jak tylko mógł. Odwzajemniłam się tym samym. Staliśmy tak, czułam się bezpieczna przy moim przyjacielu, jednak wiedziałam, że coś jest nie tak… Ja nie wiedziałam dalej o co mu chodzi lecz miałam nadzieję, że jeśli nie dziś to dowiem się kiedy indziej o co chodziło. Pomyliłam się, już nigdy się nie dowiedziałam. On znikł, przepadł. Nie wiedziałam co się dzieje, gdzie mój przyjaciel (?!), gdzie on jest (?!). Mijały minuty, godziny, aż w końcu minął dzień, a po nim kolejny. Po tygodniu otrzymałam od Niego wiadomość…
„Przepraszam, za to co zrobiłem, ale nie chciałem Cię skrzywdzić, przepraszam za to, że nie pożegnałem się po tym naszym ostatnim spotkaniu w parku. Przepraszam, ale nie potrafiłem… Tęskniłem za Tobą zawsze, tęsknię i będę tęsknił… Przepraszam, wybacz mi to co zrobiłem, ale musiałem. Wybacz swojemu przyjacielowi… Wybacz mi, proszę, wybacz… Tęsknie… Nawet nie wiesz jak bardzo… Twój najlepszy przyjaciel, On.”

… (było { nie } minęło, a teraz…)…

Trzymała ten list od Niego, czytając go płakała, nie potrafiła przestać. Jej rozpacz nie miała granic. Straciła Go, tego jedynego przyjaciela, z którym była tak szczęśliwa, On ją porzucił (?), zostawił (?), odwrócił się od Niej (?). Nie wiedziała co się z nim teraz dzieje, zniknął z jej życia… Nie potrafiła tego zrozumieć, wciąż w głowie tłumiły się pytania „Dlaczego?, Czemu ja?, Czym zawiniłam?...”. Nie wiedziała o co wtedy Jemu chodziło i już się nie dowie…, bo Jego już nie ma… Nie ma już przyjaciela… Nie ma…
Rzuciła się na łóżko, szlochała, tak jak co noc, On już nie wróci, nigdy…
Pomimo złamanego serca, tego które tak cierpiało razem z jej duszą, Ona wierzyła w to, że On jednak do niej wróci…, bo przecież: (kiedyś) ( Ona: )„Przyjaciele na zawsze?” ( On: )„Na zawsze! Tak będzie już zawsze!”…
Jej wiara i nadzieja… To dzięki nim spotyka Go codziennie, i są znów szczęśliwi, tak jak dawniej, znów są nierozłączni. Najgorsze jednak są te rozstania, gdy On i Ona muszą się pożegnać ponownie, a ich ‘pożegnanie’ wygląda tak jak wtedy to w parku, gdy spotkali się po raz ostatni… ( Ona nie wiedziała, że w parku widzi Go po raz ostatni…). Ona musi się zbudzić ze snu, musi się z nim pożegnać, lecz wie, że wieczorem znów spotkają się razem… znów będą szczęśliwi, znów będą mogli na sobie polegać, znów zaistnieje słowo PRZYJAŹŃ, będzie przyjaźń, będzie ten jedyny przyjaciel…
Ona w to wierzy, On wróci, On, jej przyjaciel… Ona Go kocha, jako przyjaciela… Ona myśli, a raczej ma nadzieję, że On też ją jeszcze kocha, jako przyjaciółkę… ( Lecz Ona nie wie, że On o Niej ciągle myśli, że myślami jest zawsze przy niej, On ją kochał, kocha i będzie kochał zawsze, swoją jedyną, najlepszą przyjaciółkę…)

Ona wciąż wierzy…

[ „„ Tęsknie za Tobą przyjacielu mój drogi, liczę na to, że kiedyś wrócisz…”” ]

3114 wyświetleń
35 tekstów
2 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!