Menu
Gildia Pióra na Patronite

Nocą

Siedziała na parapecie w ciemna noc i próbowała wyłapać spadające gwiazdy. Tego dnia miała dużo życzeń, ale chciałaby żeby spadła chociaż jedna. W uszach słuchawki, z których muzyka wbijała się wprost do jej mózgu. Gdy usłyszała swoją ulubioną piosenkę pogłśniła telefon do maksimum.

„Pójdziemy ze sobą powoli obok
Do końca wszystkiego żeby zacząć na nowo
Bez słowa i snu w zachwycie nocą a bliskość rozproszy nasz strach przed ciemnością…”*

Zalała ją fala ogłuszających swoją pięknością słów. Popatrzyła w niebo. Wiedziała, że gdzieś tam, za kilkoma budynkami i ulicami jest on. Ale czy aby na pewno?
Nie tęskniła za nim. Już nie. Była zdziwiona, że po tylu latach kochania go, teraz nie czuje nic. Czuła się pusto bez miłości do niego. Pusto… Jej głowy nie zaśmiecały już myśli o tym, czy jest odpowiednio ubrana, gdy szła na spotkanie z nim. Nie martwiło ją to, czy aby nie jest teraz z inną. Nie myślała o jego oczach, ustach, głosie. Nie myślała o nim, jak o kimś „istotnym teraz”, tylko jako o kimś „istotnym kiedyś”.
Zeskoczyła z parapetu, sięgnęła do szafki po starą fotografię i wróciła na swoje stanowisko „obserwatora gwiazd”. Ze zdjęcia uśmiechały się dwie osoby, ona i on, przytuleni do siebie w jakimś parku. Zadziwiające, że czasami po jakimś człowieku zostaje nam tylko jedno zdjęcie.
Jeszcze bardziej zaskoczyło ją to, że nie czuje nic, patrząc na uśmiechnięte twarze. Coś nowego. Każdego wieczora sięgała po ten kawałek błyszczącego papieru, obiecując sobie, że robi to ostatni raz. A dzisiaj faktycznie wiedziała, że więcej tej szuflady nie otworzy.

„Po drugiej stronie na pustej drodze
tańczy mój czas w strugach deszczu dni toną
dotykam stopą dna
Po drugiej stronie na pustej drodze
czy to ty, ktoś głaszcze mnie po włosach nie mówiąc prawie nic…”

On:
Siedział na ławce przed swoim domem i w ręce trzymał tą samą fotografię. Łzy spływały po policzku. Niecodzienny widok… Tęsknił za nią. Postanowił wziąć się w garść i jutro do niej pójść z bukietem kwiatów. Życie jest zbyt krótkie, a on i tak już zmarnował wiele czasu bez niej. Wytarł łzy i rozmarzył się:
„Jutro ją zobaczę, przeproszę, ona mi wybaczy, pocałuję ją i już nigdy nie będziemy się rozstawać.”

Ona:
Nareszcie się uwolniła, czuła się wolna bez kochania go. Wspomnienia nie bolały, nie tęskniła. Poczuła się szczęśliwa.

On:
Był zadowolony i zdeterminowany. W końcu weźmie sprawy w swoje ręce. „Na pewno mnie jeszcze kocha. Nie można tak nagle przestać…”

Ona:
-Nie kocham Cię już…
Powiedziała w pustą, ciemną przestrzeń, delektując się tymi słowami.

On:
Popatrzył w niebo i zauważył spadającą gwiazdę. Pomyślał życzenie: „Chciałbym, żeby była ze mną szczęśliwa.”

Ona:
Ona również zauważyła spadającą gwiazdę, ale jej życzenie było zupełnie inne: „Chciałabym być szczęśliwa bez niego.”

„Po drugiej stronie na pustej drodze
tańczy mój czas w strugach deszczu dni toną, dotykam stopą dna
Po drugiej stronie na pustej drodze
czy to ty, ktoś głaszcze mnie po włosach nie mówiąc prawie nic…”

Jej życzenie się spełniło…

*Myslovitz „W deszczu maleńkich żółtych kwiatów.”

4845 wyświetleń
120 tekstów
43 obserwujących
  • Albert Jarus

    9 April 2012, 23:20

    bomba

  • Sheldonia

    7 October 2011, 19:41

    Bardzo mnie to cieszy. Też będziesz szczęśliwy:)

  • Albert Jarus

    7 October 2011, 13:00

    No i mnie zaskoczyłaś... "pewnie tez byłaby szczęśliwa" to daje mi optymistyczną wizję mojego życia :)

  • Sheldonia

    6 October 2011, 19:32

    Dziękuję:)
    Hmm... Pewnie też byłaby szczęśliwa, ale jak to mówią, czasami jest za późno, żeby wybaczyć...:)

  • Albert Jarus

    6 October 2011, 13:35

    Poruszające. Tym bardziej, że bardzo mi bliskie...
    A co gdyby to jego życzenie się spełniło?