Siedział w swoim wielkim, drewnianym fotelu- stary, pozdzierany, piękny. Matka do dziś mu wypomina, że odkupił go od znajomego. Na lewym podparciu fotela stała lampa smrodząca naftą. Na prawym podparciu stała szklana z palącą gardło cieczą. Noc, grubo po północy. W głośnikach trzaski kończącej się właśnie strony płyty gramofonowej. Pstryk- oderwanie igły do góry- sprzęt domagający się zmiany czarnego na czarne. W uszach dzwoni cisza.
Żar. Żar i świetliki ogniska. Świetliki plączące się z gwiazdami. Kilka gwiazd na tle miliardów gwiazd. Odbity obraz w oku. Żar. Żar i świetliki ogniska. Świetliki plączące się z gwiazdami. Kilka gwiazd na tle miliardów gwiazd. Odbity obraz w oku. Żar. Żar i świetliki ogniska. Świetliki plączące się z gwiazdami. Kilka gwiazd na tle miliardów gwiazd...
Marzenia. Sny. Jak je odróżnić? Marzenia to sny? Sny to marzenia? A koszmary? Przeciwieństwo marzenia? A przeciwieństwo snu, to... Jawa? Koszmar to jawa? A... Sen... Na jawie?
Znowu trzaski, lecz już w tle muzyki. Człowieczek, ubrany w nicość. W nic. W pustkę. Fale światła w ogarniającej ciemności. Fale dźwięku w ogarniającej ciszy. W tej nicości, pustce, fale myśli, uczuć. Smutek i szczęście. Tęsknota i spragniona samotność. Czuł się po swojemu. Wiedział, że nie zdoła opisać tego uczucia. Wiedział, że nikt nigdy tego uczucia nie opisze. Czuł się po swojemu.
My... Albo jesteśmy na to skazani... Kto wie? Tak... Ogrom wszechświata, a wygląda jak świetliki ogniska... Dobrze zauważone :)
Star, Sam na sam z myślami i ze sobą przede wszystkim. Poznanie siebie. Rzeczywiście, przytłaczające... Być sobą. Co za bzdury. Kto ma dzisiaj czas, żeby poznawać siebie?!