- Są tutaj jakieś kluby młodzieżowe? — zapytał Hirek.
- Nie wiem — odrzekła Jagoda.
- Wakacje się zaczęły i dobrze byłoby wybrać się na dyskotekę. A może masz tutaj w okolicy fajnych znajomych, przyjaciół? Może ktoś z nich ma wolną chatę i urządza imprezkę?
- Nie mam w Nadróżu ani znajomych, ani przyjaciół. Nie chodzę na żadne dyskoteki — pokręciła głową Jagoda.
- Jak to? Nie rozumiem — Hirek wytrzeszczył ze zdziwienia oczy.
Nie chodzę na żadne domówki i garden party, bo nie znam tutaj żadnej młodzieży. Nikt mnie nie zaprasza. Co do dyskotek, nie bywam na nich, bo ojciec mnie nie puszcza — Jagoda postanowiła być szczera.
- No rozumiem, pewnie twój tato się nie zgadza, abyś bawiła się na dyskotekach, bo po prostu boi się o ciebie. Ale ze mną na pewno by cię puścił na zabawę — uśmiechnął się, dociekając, jak się zdaje, sedna sprawy.
- No, niezupełnie o to chodzi — wzruszyła ramionami i spuściła głowę.
- Mój ojciec po prostu nie znosi muzyki młodzieżowej. Nie pozwala mi ani słuchać tego, co ja lubię, ani tym bardziej tańczyć, rozumiesz? – nastolatce zakręciła się łezka w oku.
W duchu bardzo wątpiła w to, że kiedykolwiek ojciec obawiał się o jej bezpieczeństwo.
- O rany! Nieźle masz przerąbane! Współczuję – Hieronimowi opadły ręce i nos zwiesił na kwintę.
– To jakie właściwie masz tutaj rozrywki?
Najczęściej słucham potajemnie, po cichu muzyki z radia. Dłubię na drutach — wyznała szczerze.
Cococo?— roześmiał się chłopak. To dobre dla starszej pani.
Wybuch śmiechu przerwał wątek rozmowy. Oboje wracali w milczeniu do domu Jagody.
Kuzyn nie zdawał sobie sprawy z tego, co spotkało trzynastolatkę, z czym się tak naprawdę zmaga.
Owszem, dziewczyna jak na pierwszy rzut oka się wydawało, unikała kontaktów i rozmów z ludźmi. Była jakaś dziwna, inna.
Hieronim miał starszego od siebie brata, ale te braterskie relacje między nim a Igorem nie były najlepsze. Ciągłe sprzeczki, kłótnie o byle co.
Problem tkwił w tym, że rodzice nie traktowali synów jednakowo, stale faworyzując jednego z nich. Spowodowało to, że dominującym „braterskim” uczuciem była zazdrość.
Nocne koszmary powracały jak bumerang. Nie było nocy, żeby Jagoda nie zrywała się z krzykiem przerażona, po czym zasypiała nad ranem, szlochając do poduszki. Coraz częściej powtarzały się nagłe zasłabnięcia i omdlenia. Momentalne sinienie lub blednięcie twarzy wskazywało na poważne schorzenie.
Matka postanowiła wybrać się z Jagodą do neurologa. Neurolog zbadała dziewczynę, wykonując rezonans magnetyczny i badanie GG głowy. Wyniki badań wskazywały na epilepsję, choć nie do końca ataki wyglądały na padaczkę. Przede wszystkim nie było żadnych drgawek i rzucania całym ciałem. Doktorka zaleciła spokój, unikanie stresu i gwałtownych emocji.
No... czekałem cały dzień.
Dobre, trochę się zamknęło to wszystko.
Nie miałam czasu wcześniej. Za to kolejny rozdział będzie dłuższy. :-) Pozdrawiam serdecznie.