Menu
Gildia Pióra na Patronite

Droga Donikąd- Wydawnictwo Zacisze -Matylda (Fragment)(13)

Grażyna P.

Grażyna P.

Rozmowa nie była potrzebna, wszystko inne nie było już ważne. Zasłona w oknie dawała półcień, wieczór zajrzał do okna, nie zapalali światła w blasku snopu ulicznej latarni, patrzyli przed siebie szklanym wzrokiem.

To był dramat jakiego nie spodziewali się, jakby nóż, przeszył serce na wylot, zadając ranę, która nigdy nie miała się zagoić.
Ciszę nagle wypełnił cichy i bardzo spokojny głos Ojca
- wiesz, z samego rana idę do szpitala, dasz sobie radę beze mnie?
- Tak kiwnęła głową, o nic się nie martw, ważne żebyś wyzdrowiał, powiedziała, siląc się na uśmiech.
- Dobrze córeczko, idziemy teraz spać. Jutro pomożesz mi się spakować, dobrze?
-Tak tatusiu dobranoc.
Lecz tej nocy oboje nie mogli jeszcze długo zasnąć przewracając się z boku na bok. Ranek wtargnął niezapowiedziany, oświetlając zmęczone twarze, podkreślając podkrążone oczy, małe mimiczne zmarszczki i wydobywające się zmęczenie po nieprzespanej nocy.
Matylda chętnie pomagała Ojcu w zapakowaniu niezbędnych rzeczy, odprowadziła go też do taksówki,
- dalej sobie poradzę powiedział. Możesz dzwonić do szpitala córeczko i o nic się nie martw.
To były jego słowa, wtedy nie widziała, ze ostatnie.
Wróciła do domu, gdzie cisza i smutek zagościły się, rozwlekłą powłoką w rozmazanej rzeczywistości, jakby błądziły pod sufitem przy lampie.
Dziewczyna chwilę posiedziała na ulubionym fotelu Ojca i przygotowana na zajęcia lekcyjne wyszła, zamykając drzwi kluczem, który schowała pod wycieraczkę.
Pamiętała, że zawsze tak robiła, kiedy przestała nosić go na szyi i ten nawyk jej został. Niestety tego dnia niechętnie szła do szkoły.
Dzisiaj wielki dzień, rodzice przyjdą podziwiać wystawę moich rysunków, tata ich nie zobaczy, pomyślała z żalem.
Korytarz szkolny zapełniał się powoli tłumem młodzieży i ich rodziców. Dyrektor z zachwytem patrzył na dzieło jego uczniów.
- Mamy zdolną młodzież pomyślał.
- Drodzy Państwo, zaczął mowę, dzisiaj macie przyjemność, obejrzeć pracę naszych najzdolniejszych absolwentów.
Chciałbym nagrodzić kilku z nich, prezentami od naszych sponsorów z zagranicy a dawnych nauczycieli. Każdą wyczytaną osobę, proszę, żeby wyszła na środek w towarzystwie rodziców lub jednego rodzica. Antoni Kowalski, Beata Wróbel, Elżbieta Kluk, Matylda Sarnowska.
Na dźwięk swojego nazwiska dziewczyna zarumieniła się ze wzruszenia - co teraz, walczyła z tłukącymi się w głowie myślami.
- Zapraszam, dyrektor głośno powtórzył, uśmiechając się do dziewczyny.
Kiedy stanęła na środku korytarza, to jedno spojrzenie na nią wystarczyło i było odpowiedzią na wszystkie nasuwające się pytania.(ciąg dalszy nastąpi)

3820 wyświetleń
48 tekstów
1 obserwujący
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!