Menu
Gildia Pióra na Patronite

Bajka o szczurku Eugeniuszu

M44G

M44G

Rozdział VI
„ Niespodzianka”

Z samego rana dwa najmłodsze szczurki dostały specjalne zadania. Miały udawać jakby to był normalny dzień i mały znów zabrać dziadka na spacer od razu po zjedzeniu śniadania.
A, widząc to dziadek, że tak się zdarzy zgodził się bez wahania. I wyszli z domku a babcia z mamą szczurków znów wzięły się za przegotowania.

Dziadek zaprowadził maluchy do Azora by on też wziął udział w opowieść, bo czemu miałby nie brać jak zasłużył się kilkakrotnie ratując życie szczurkom, za co został nawet oznaczony medalem zasługi i bohaterstwa w postaci medalu „Złotej Kość Bohaterstwa”
- Oto jesteśmy na miejscu powiedział do maluszków dziadek Eugeniusz. Szczurki stały przed wejściem wielkiej żółtej psiej budy z wielkim otworem wejściowym. Dziadek Eugeniusz krzyknął:
-Azor kumplu śpisz.
Pies wyskoczył pociesznie z budy machając ogonem przeciągając się przy tym jednocześnie odpowiedział:
- Psy nigdy nie śpią! Psy zawsze czuwają.
- Tak, tak stary druhu.
- No dzieciaki przywitajcie się ze starym poczciwym Azorem- Powiedział dziadek.
Szczurki skulone trochę przestraszone tuląc się do dziadka, ponieważ pierwszy raz widziały na własne oczęta psa z tak bliska. Zdołały tylko powiedzieć drżącym głosem:
- „Dziieeeń doobbrry”
- Nie bójcie się mnie- Powiedział Azor.
Ale maluchy jednak wolały nieprzekonane tulić się do własnego dziadka.
- Usiądziemy tu obok na tych kamieniach niedaleko Azora i wraz z Azorem opowiemy wam jak to było dalej w naszej historii. –Powiedział do Stasia i Marysi dziadek Eugeniusz.

- Jak dobrze pamiętacie wybierałem się do domu do starej stajni i spotkałem mojego kuzyna Alberta, który to powiedział mi o zagrożeniu, które miało niebawem nastąpić. A, tym zagrożeniem miały być świeżo przywiezione z targowiska w mieście koty. Po odebraniu tej wiadomości od kuzyna postanowiłem dodrzeć jak najszybciej do domu i ostrzec rodzinę. Pamiętacie też, że wtedy Albert zaproponował mi poprosić o pomoc psa Azora. I właśnie tak zrobiłem przybyłem w to właśnie miejsce i zapukałem w budę. Mówiąc przy tym następujące słowa. „Azor kumplu śpisz.” A, Azor odpowiedział:
-No, kto zgadnie, co powiedział Azor drogie szczurki?- Zapytał dziadek.
- Nie wiemy dziadku?- Odpowiedziały maluchy.
- Odpowiedział…No powiedz to sam Azor- Powiedział dziadek do psa.
-Odpowiedziałem: „ Psy nigdy nie śpią! Psy zawsze czuwają.”
- Ano tak!- Krzyknęły maluszki.
- No nic opowiadajmy dalej.-Powiedział dziadek.
-Po tym jak Azor wyszedł z budy i przywitał się zemną, powiedziałem mu, co się świeci i czy nie podwiózłby mnie jak najszybciej do starej stajni na swoim grzbiecie. Azor się zgodził nachylił się bym mógł się wdrapać na jego grzbiet i ruszyliśmy w kierunku mojego starego domu.
Ale, zaraz, zaraz Azor, po co ja ma to opowiadać jak Ty nas możesz przewiesić na swoim grzbiecie do starej stajni tak jak wtedy mnie przewiozłeś. Zwrócił się Eugeniusz do Azora.

- Nie mogę. Ponieważ pan mój mnie przywiązał za kare łańcuchem do tej budy- Odpowiedział pies pokazując ciężki, zardzewiały łańcuch przymocowany solidnie do budy.
-No trudno obędziemy się bez tego. Powiedział dziadek.
- A, wiec Azor mnie wiózł do tego domu. Aż w końcu dotarliśmy. Otworzyłem z wielkim hukiem drzwi od domu, aż matka na mnie się wydarła: „Gienek, co ty szaleju się w szkole najadłeś, jak Ty wchodzisz do domu?!” A, ja opowiedziałem mamie i tacie, w czym rzecz. I postanowiłem zawiesić szkołę rozbrajacza pułapek. I zaciągnąć się do elitarnej jednostki poskramiaczy kotów. Mama z Tatą za nic się nie chcieli zgodzić, ale ja powiedziałem, że mam już rok i jestem dorosły i nie mogą mi zabronić. Tak jak powiedziałem tak zrobiłem i z samego rana oddałem się do punktu zapisowego znajdującym się w magazynie sklepu wielobranżowego „ Pod żołędziem”.
- Chodźcie dzieciaki pokaże wam gdzie to było. Powiedział dziadek.
Dzidek Eugeniusz, Stasio i Marysia wstali żwawo na równe łapki i pożegnały się z Azorem słowami:
- Do zobaczenia drogi psie Azor-ku
Lecz pies nie odpowiedział nic, bo w trakcie słuchania opowiadania dziadka zasnął.
- Dziadku to jak to jest pies Azor i ty Dziadku powtarzaliście, że„ Psy nigdy nie śpią! Psy zawsze czuwają.”
A, pis Azor teraz śpi?- Zapytały maluszki.
-Bo tak jest on czuwa. Odpowiedział dziadek.
Trochę zmieszane tym wszystkim szczurki popatrzyły na siebie na dziadka i ruszyły wraz z nim do sklepu.
Ale wycieczkę przerwał im znów donośny głos babci i mamy krzyczących coraz głośniej:
-MOŻECIE JUŻ WRÓCIĆ DO MŁYNA!!!
- No trudno innym razem powiem wam, co było dalej i pokaże wam punkt zapisowy w magazynie sklepu „Pod żołędziem”
Cała trójka wróciła do domu. Ale w domu na pierwszy rzut oka nikogo nie było, ponieważ babcia i mama się pochowały. Dom był cały przystrojony serpentynami szarfami i transparentem z napisem: „Najlepszemu dziadkowi ojcowi i mężowi Eugeniuszowi w dzień trzecich urodzin życzymy wszystkiego najlepszego” A na stole stał wielki tort z trzema świeczkami. W tym momencie jak dziadek zbliżył się do tortu za ukrycia wyskoczyła córka i żona dziadka Eugeniusza krzycząc:
-Niespodzianka!!!
Dziadek udawaną zaskoczenie i zdziwienie podziękował wszystkim. Następnie razem odśpiewali tradycyjną piosenek urodzinową:

„Dziesięć lat, Dziesięć lat,
Niech żyje, żyje nam.
Dziesięć lat, Dziesięć lat,
Niech żyje, żyje nam,
Jeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje, żyje nam,
Niech żyje nam!”

Po piosence dziadek Eugeniusz pomyślał życzenie pocałował żonę i zdmuchną świeczki.Po czym to rodzina zasiadła przy stole by wspólnie spożyć tort. Koniec rozdziału VI.
C.D.N

66 738 wyświetleń
1128 tekstów
102 obserwujących
  • Albert Jarus

    14 April 2012, 12:41

    ...

  • zakochaneniebo

    14 April 2012, 07:40

    Kolejny rozdział przypadł mi do gustu. :)

  • Sheldonia

    13 April 2012, 21:41

    ;)