Przybiegł zadowolony i roztrzepany.Cmoknął mnie na powitanie, ale mnie nie przytulił. Usiadł obok. I dużo mówił o niczym, próbując czemuś zapobiec, coś zagłuszyć, do czegoś nie dopuścić. Takie odnosiłam wrażenie. Przyglądałam mu się z drugiego fotela i czułam, że to już nie jest ten chłopak, który kiedyś ode mnie oczu nie odrywał.