Menu
Gildia Pióra na Patronite

Spadanie.

Mielon

Mielon

Przekrzywione litery tworzą piskliwą symfonię.
Muzykę składającą się z sekund, po których może już nic nie nastąpić. Gdzie brak kontroli oznacza początek spadania, ku zakurzonemu miejscu. Miejscu, w którym mozolnie spacerują kościotrupy, wpatrujące się w mgłę, a ziemia jest tak sucha, że w wielu miejscach przecina ten przylądek, ukazując, że to wcale nie koniec, że wystarczy jeden nieostrożny krok, aby ponownie zacząć spadać. Chichoczę, kiedy nastąpi ten moment? Chcę spadać, spadać, spadać! Bo spadając, nic się nie pamięta. Rozkoszujesz się mikrosekundami. Prowadzisz przykrótką grę wstępną z wiatrem. Czujesz jak pieści włosy w sposób, w który kiedyś twoja matka, rozczesywała je, po długiej kąpieli, starym, pozłacanym grzebieniem. Niby to muska ramiona, ale w sumie można by nazwać to tylko złudzeniem, bo jest to moment za krótki do uchwycenia, nawet przez błękit źrenic, wytartych zbyt uporczywym szukaniem bólu. Dotyka dłoni, czujesz przyjemne ciepło, i zapominasz, że nie ma już świata w który tak uporczywie wierzyłaś. Muska, kręci, dotyka i nagle chcesz, więcej, więcej, więcej! Wiesz, spadając, oszukuje się świat. Coś niewidzialnego otwiera twoje oczy od wewnątrz i bawi się twoim umysłem. Pozwala żyć we wspomnieniach bez konsekwencji. Lubię spadać, za każdym razem, spadając wiem, że znowu i znowu wyląduje na jakieś pustyni, gdzie krzyk jego imienia będzie roznosił się latami. Na pustkowiu, nie ma miejsca na myśli, trzeba iść, jeśli raz zaczniesz spadać, nie będziesz już mógł tego zatrzymać. Po każdej przepaści, istnieje kolejna. W naszym życiu nie ma dna, jedynie nasz umysł, nie jest w stanie wykreować tak osamotnionego miejsca. Im niżej spadasz, tym bardziej jesteś sam. Słyszysz krzyk ludzi, znajdujących się kilka warstw wyżej, wołających swoich bliskich.
Idę.
Nie śpieszę się, jakaś cząstka mnie liczy jeszcze na to, że gdzieś tam, ktoś woła moje imię, że pozwoli mi się podnieść.
Zagrzebuję się w wspomnieniach.
Wiesz, jaka to przyjemna chwila, kiedy wyraźnie czujesz twardość ziemi, a po chwili nie ma zupełnie nic?
Jakiekolwiek rzeczy, której mógłbyś się złapać.
Spadam, rozprostowując ramiona, wirując w nicości, a na moich ustach, ponownie pojawia się ten uśmiech, który miałam, gdy ujrzałam Cię po raz pierwszy.

19 525 wyświetleń
303 teksty
24 obserwujących
  • Albert Jarus

    3 July 2012, 13:08

    spadać... czasem jedyne...

  • Oczywistość

    3 July 2012, 13:07

    jak to spiewal wykonawca... ''nie ma Cie, gdy moje zycie spada w dół, nie ma Cie, gdy wszystko łamie sie na pół''...