Menu
Gildia Pióra na Patronite
Joshe

Joshe

- Proszę, wejdź. – Przez moją twarz przebiega mimowolny, nerwowy uśmiech.
- Dzięki. – Odpowiada, po czym w skarpetkach staje w przedpokoju i zdejmuje ciężką kurtkę. – Naprawdę zajmę Ci tylko chwilkę.
Wygląda jakoś inaczej. Jest przejęty. Nie patrzy mi w oczy. Speszony. Jest w nim coś jeszcze. Dziwnego. Coś, czego do końca nie potrafię nazwać. Jest obcy. Obcy, jak z piosenki Lady Pank. Boże, żebym tylko nie zaczęła jej teraz nucić!
Idę do salonu, on posłusznie, bez słowa za mną. Siadamy na kanapie, między nami zmieściłyby się jeszcze spokojnie dwie grube osoby. Opieram się przedramionami o kolana, on siedzi wyciągnięty, z rękami skrzyżowanymi na piersi. I cisza.
- No, powiedz to. – Przerywa milczenie. Uśmiecha się ironicznie.
- Co? – Odwracam się w jego stronę i wgapiam w te ogromne, zielone oczy.
- To, że spieprzyłem. Wszystko. Po całości.
I dopiero teraz to dostrzegam. Albo dopiero teraz pozwala mi to zauważyć. Drży,
uśmiecha się sztucznie, a w gruncie rzeczy cierpi. Denerwuje się. Bardzo.
- Nic nie mów. – Szepczę.
- Udało mi się. Zaczęłaś normalnie rozmawiać, mówić o sobie. Otworzyłaś się. Stałaś się bardziej… hmmm, ludzka. Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo się cieszyłem. A potem… nie wiem, dlaczego zaczęłaś mnie unikać. Naprawdę. Wiem tylko, że gdy zobaczyłem Cię w sklepie… Ola, byłem wkurzony, ale… Cieszyłem się. Cieszyłem się, że znów przy mnie jesteś. I dlatego wieczorem Cię… - wstrzymuje monolog, po czym zaczerpuje dusznego powietrza i wykrztusza- dlatego Cię pocałowałem. I nie żałuję. Zrobiłbym to jeszcze raz, słowo. Teraz tylko chcę więcej, co straciłem i czy straciłem.
Otwieram usta, by odpowiedzieć, gdy nagle słyszę piosenkę „How Deep Is Your
Love” zespołu Bee Gees i mnie zatyka. Zamykam oczy, przełykam ślinę i mówię trzęsącym się głosem:
- Nic już nie mów. – Wstaję i podchodzę do okna, obejmując się rękoma.
- Odpowiedz.
Podchodzi do mnie i kładzie mi rękę na ramieniu. Zaciskam pięści, zagryzam wargi i ryzykuję spojrzenie na niego. Zaskoczenie, gdy się odwracam, gdyż zauważam, iż jego twarz znajduje się może z piętnaście centymetrów od mojej. Jaki on wysoki. Wystarczyłoby, żebym stanęła na palcach…
- Co mam Ci powiedzieć? – Spuszczam wzrok. On delikatnie bierze moją brodę w dwa palce, unosi ją do góry i szepcze:
- Odpowiedz.
Podnoszę wzrok, serce podchodzi do gardła, staję na palcach i przykładam wargi do jego warg. Stoimy tak przez chwilę, z przymkniętymi oczami, z półprzymkniętymi ustami, w otwartymi na oścież sercami. Za dużo. Płynący z radia głos Franka Sinatry, śpiewającego „:Strangers in the Night” sprawia, iż chce mi się płakać. Potęguje to ciepło jego ręki na mojej talii.
Odsuwam się od niego delikatnie i ze zdumieniem odkrywam, iż on wciąż ma zamknięte oczy. Nie rusza się ani trochę tylko powtarza:
- Odpowiedz. – Obdarowuje mnie takim spojrzeniem, iż uginają mi się kolana. Opieram się o znajdujący się za mną parapet. – Muszę wiedzieć… Co było, co jest między nami? Co?
Uwięziona między oknem, jego sylwetką, dłonią i doniczką z fikusem. Serce zaraz
rozsadzi mnie od środka i tyle ze mnie zostanie. Ukrywam twarz w dłoniach i kamienieję.
- Ola – Słyszę tylko. – Błagam Cię. Nie rób mi tego. Powiedz coś, proszę.

Żadnych innych słów od niego nie usłyszałam. Tylko tych kilka. Potem wyszedł.
Niezauważalnie. Ja to bym trzasnęła drzwiami. Ale nie on. Nie ten opanowany, ten pełen wyrozumiałości, empatii. Wściekła, rzucam poduszką w komodę, zrzucając z niej ohydny wazon, który tłucze się na miliardy okrągłych kawałków. Patrzę, jak turlają się po podłodze. Jest ich coraz więcej. Odbijają się od siebie, podskakują do góry, przypominając falujące morze. Wzrasta ich objętość, co chwila zmieniają kolor. W pewnym momencie czuję, jak zgarniają mnie w głąb siebie, pochłaniając wokół całą materię. Tonę w ich dźwięku, tonę w zapachu. A potem się duszę. I krztuszę, i muszę uciekać. Uciekam. Przez wodę, w wodę. Suchą. I konam. Ze smutku, ze szczęścia, z głupoty, z mądrości, ze strachu i z odwagi. Umieram, bo wariuję. A dla mnie wariactwo równoznaczne jest ze śmiercią.

Fragment własnego opowiadania.

4616 wyświetleń
34 teksty
0 obserwujących
  • Joshe

    12 October 2014, 13:37

    Ponownie dzięki ;)
    Pozdrawiam.

  • Kamil Borkowski

    12 October 2014, 13:32

    ale technicznie jest ok
    czasem tylko niepotrzebnie stawiane kropki po wypowiedziach, w sensie jeśli po myślniku jest 'mówię', 'szepczę', 'odpowiada' etc., to wczesniej kropki się nie stawia, poza tym ok

  • .Rodia

    12 October 2014, 13:28

    a proszę

    spokojnego dnia

  • Joshe

    12 October 2014, 13:28

    Dziękuję za opinię i poświęcenie chwilki czasu.

  • .Rodia

    12 October 2014, 13:15

    nie doczytałem całego

    ogółem wszedł
    bylliście razem
    potem coś że niby coś a jednak nic

    boże
    ale celebracja pustej przestrzeni