Menu
Gildia Pióra na Patronite

Ciąg dalszy: ''mówią o mnie inna''

ka_

ka_

Promienie gorącego słońca muskały moją twarz. Nieustanny upał przyprawiał mnie o mdłości, ale nadal siedziałam opierając się rękoma o bladożółty koc. Mimo niedającego znieść się gorąca napawałam się grzejącą się aż do czerwoności skórą. Jestem jakąś masochistką- pomyślałam i wstałam, otrzepując się z piasku. Wokół była masa ludzi, dosłownie nie mieściliśmy się na tej ogromnej plaży. Rozejrzałam się i spostrzegłam kilkoro osób z mojej klasy. Westchnęłam ciężko zmierzając w stronę morza. Ukojenie..-pomyślałam zanurzając się w zimnej wodzie. Obróciłam się na plecy i marzyłam. Niebo było wyjątkowo bezchmurne. Takie delikatne i błękitne przyprawiało mnie o jeszcze większy zawrót głowy. Zewsząd mych uszu dochodziły przeróżne chichoty, zatęskniłam więc za normalną rodziną, życiem i przyjaciółmi.

Na plaży byłam całkiem sama. Zwiększająca się liczba osób sprawiała tylko, że czułam się jeszcze bardziej samotna.
Nie mogłabym przecież pojechać z mamą nad morze, z tatą tym bardziej, o Łukaszu nie wspominając. Za sobą usłyszałam znajome głosy. Odwróciłam się prędko. Przy niedużej górce stali oni, rozglądając się za dobrym miejscem do leżakowania. Ci, którzy nienawidzili mnie, a których nienawidziłam ja. Jęknęłam w duchu i zanurzyłam się w wodzie, pragnąc, by mnie nie zauważyli. Gdyby mnie zobaczyli, zapewne specjalnie ułożyliby się obok, aby mi dokuczać. Niech to szlag, nawet tutaj nie mogę mieć świętego spokoju. Czaiłam się w wodzie, niczym drapieżnik czyhający na swe ofiary. Tyle, że to ja byłam ofiarą.
Pech chciał, że moi „anty-koledzy” rozstawili się tuż niedaleko. Nie było już żadnych wątpliwości- kiedy tylko wynurzę się z wody znów stanę się obiektem ich wyzwisk. Dlaczego ja?!- miałam ochotę krzyknąć. Odpłynęłam nieco dalej i poczekałam cierpliwie aż wesoła gromadka wejdzie do wody. Trwało to trochę czasu, ale sądziłam, że metoda okaże się skuteczna. Co za idiotka…
Powoli wyszłam z wody- dziewczyny pluskały się już i wrzeszczały robiąc przy tym masę hałasu, a chłopcy jeszcze szukali czegoś w torbach. Moim zamiarem było jak najszybsze opuszczenie plaży. Chwyciłam prędko ręcznik, usiadłam tyłem do NICH, po czym otuliwszy się kocem, chwyciłam za torbę. Wszystko jednak legło w gruzach, bo w połowie drogi dosłownie wszystko wyleciało mi z rąk. W pośpiechu starałam się pozbierać te rzeczy, ale zdążyłam już ściągnąć na siebie uwagę wszystkich wokół. Cholera- wyrwało mi się. Po chwili upierania się z tymi beznadziejnymi rzeczami, których miałam przeciez tak mało, podeszli do mnie jacyś chłopcy i spytali grzecznie, czy mi pomóc. Z przerażeniem stwierdziłam, że to przecież.. ci chłopcy. Ci, którzy nękają mnie, ci, którzy mnie nienawidzą.
-Poradzę sobie.- wydusiłam i schowałam głowę.
-Daj spokój, pomożemy ci. Jesteś tu sama?- czy oni nie domyślili się…że to ja? Ja, ta głupia, beznadziejna, brzydka?
-Odwalcie się- burknęłam i zabrałam się do ponownego pakowania.
-Oczywiście, jaśnie pani…- mruknęli nieco zadziwieni i już mieli odchodzić, jednak niespodziewanie pojawiła się pozostała część grupki- zdecydowanie gorsza. Najpierw oburzone zrobiły chłopakom awanturę, że szwendają się z jakąś debilką (czyt.: ze mną), po czym i na mnie nie pozostawiły suchej nitki.
-Oooo… a ta jędza to kto? No już się tak nie chowaj- przywódczyni tego przeklętego stada chwyciła mnie za rękę. Przeszedł mnie dreszcz.- HAHAHAHAHA….kogo my tu mamy! Majusia we własnej osobie. No no chłopcy, tego bym się po was nie spodziewała!- po chwili wszyscy z wyjątkiem płci męskiej wybuchnęli śmiechem. Całemu cyrkowi przyglądali się plażowicze. Miałam dość tego całego zamieszania, chciałam po prostu wrócić do domu.
-Daj mi spokój..- wyrwałam się Natalce i już chciałam ruszyć obładowana, gdy któraś z nich podstawiła mi nogę.
-Suka.. – te ledwie słyszalne słowa biły jak ostry bicz. Miałam ochotę się poryczeć, ale uratowała mnie moja silna wola.
-Sama jesteś suka- wygarnęłam jej prosto w twarz, po czym ostatecznie zabrałam moje toboły i ruszyłam przed siebie.

3548 wyświetleń
40 tekstów
6 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!