Menu
Gildia Pióra na Patronite

Czy warto było??

Poznaliśmy sie trzy lata temu. To była miłośc od pierwszego wejrzenia. Od razu sie w sobie zakochaliśmy.Przez pierwsze 1,5 roku było naprawde świetnie,inni mogli nam tylko zazdroscic. Nigdy się nie kłócilismy,zawsze sie ze soba zgadzaliśmy dopóki nie poznałam Bartka z moją najlepszą przyjaciółka i jej chłopakiem. Na początku wydawało mi się że to normalne,że miłość mojego życia(tak przynajmniej wtedy myslałam) zaczyna sie zaprzyjazniać z moim gronem znajomych. Na początku moja przyjaciółka zaproponowała że powinni wymienić się numerami telefonu,w razie jakby coś z moim sie stało. Nawet nie zwróciłam na to jakiejś szczególnej uwagi. Bo akurat miałam bardzo dobry kontakt z jej chłopakiem,przyjaznilismy sie od małego ale nigdy nas nic nie łączyło.Zaczelismy chodzić na podwójne randki,nikomu to nie przeszkadzało.Czulismy sie w swoim towarzystwie dobrze.

Po jakimś czasie zaczeło mnie zastanawiać dlaczego Ewka tak czesto wypisywała do Bartka,gdy bylismy w kinie,na spacerze. Jak zapytałam czy troszeczke nie przesadza z pisaniem z nim powiedziałą ze juz nie bedzie a ja durna uwierzyłam. Zaczełam rozmawiać z moim chłopakiem o wspólnym mieszkaniu,nawet jakos raz wspomniał czy nie chciała bym za niego wyjśc,oczywiście powiedziałam że tak. Jak bym mogła mu odmówić. W druga rocznice bycia ze soba postanowilismy że zrobimy nastepny krok. Bartek przygotował kolacje,świece,wino i wogóle wszystko,poprostu było jak w bajce. Romantyczne piosenki w tle. Doszliśmy do wniosku że nie bedziemy sie zabezpieczać i że jak wpadniemy to tylko przyspieszy nasz ślub. NAstepnego dnia z samego rana poszedł do kwieciarni,wrócił ze 120 rożami i mi sie oswiadczył.

Przez pół roku jak mielismy juz wszystko zaplanowane powiedzielismy przyjaciołom. I poprosilismy Ewę i jej chłopaka o to zeby zostali naszymi świadkami,zauwazyłam że Ewka nie jest zbyt zadowolona z tego że Bartek mi sie oświadczył.

Raz Bartek pojechał do Ewy pod pretekstem popsucia sie kranu do niej do domu,nie spodziewałam sie że coś może być nie tak.Zadzwonił do mnie po paru godzinach,że Ewa zaproponowała mu coś do jedzenia i troszczke wypili i zapytał czy bym po niego nie przyjechała.Wiec sie troche ogarnełam i pojechałam.

Wielkimi krokami zblizał sie nasz dzien. Zostały dwa miesiace do slubu.

Moja przyjaciółka zadzwoniła do mnie czy moge przyjechać,ze Bartek jest juz u niej, Ze chce porozmawiać.Gdy zajechałam oboje byli bardzo poważni,nie wiedziałąm o co chodzi. Gdy zaczełam sie denerwowac wkoncu zebrała sie na odwage i powiedziała,że jest w ciaży. Na początku bardzo sie ucieszyłam. Ze bedzie miała dziecko lecz ona sie popłakała i powiedziała ze to jest dziecko Bartka mojego narzeczonego. Wpadłam w histerie nie chciałam ich słuchać.Pojechałam do domu i od razu pobiegłam do łazienki gdzie trzymaliśmy maszynki,żyletki i reszte takich rzeczy. Nie zawachałam sie nawet na chwili,zaczełam ciąć rece. Co raz głebiej i głebiej, Gdzy już miałam pociete obie ręce i nogi usiadłam i zaczełam plakać. Usłyszalam ze ktos wchodzi do domu. Zamknełam drzwi od i udawałam ze mnie nie ma. Byłam przekinanan ze to Bartek ale jednak okazało sie że to tej KUR.... chłopak. Prosił zebym otworzyła drzwi i to zrobiłam jak zobaczył co zrobiłam od razu pozawiązywał rece i nogi i zabrał na pogotowie. Lekarze powiedzieli ze jezeli by zwlekał to by mnie tu juz nie było. SZKODA ŻE MI SIE NIE UDALO!!!!.........

22 wyświetlenia
1 tekst
0 obserwujących
  • Krzysztof Hess

    9 April 2015, 07:19

    Masakra !!! Widocznie nie wart był Ciebie! I dobrze, a nie szkoda, że Ci się nie udało. Pozdrawiam serdecznie i uszy do góry. Tego świata to pół kwiata, tylko najgorzej że wśród chwastów trzeba szukać.