Menu
Gildia Pióra na Patronite

6 stycznia 2012.

littlemess

littlemess

Pożegnania. Każde jest inne. Każde coś kończy. Tylko jak pożegnać kogoś, kto odszedł zdecydowanie za wcześnie? Kogoś, kto miał być z nami na zawsze? Kogoś, obok kogo budziliśmy się każdego ranka, i zamykaliśmy oczy każdego wieczora? Kogoś, z kim chcieliśmy dzielić codzienność dnia? Kogoś, kogo kochaliśmy…

Zbyt wiele słów zostało powiedzianych. Zbyt wiele obietnic złożonych. Teraz wszystko to wisiało w powietrzu. Jak czarne chmury biegło tuż nad jej głową. Chciała uciec. Chciała zapomnieć, że widziała to, co widziała. Że musiała stać przy jego trumnie i patrzeć na jego ciało. To ciało, które kochała nad swoje życie. Za które by to życie oddała. Bez najmniejszego zawahania. Bez słowa sprzeciwu, czy skargi. A nawet i z uśmiechem na ustach. Oddałaby swój ostatni oddech, by móc podtrzymać go przy życiu. A teraz… Teraz nie reagował na jej płacz. Nie podbiegł, by otrzeć jej łzy. Nie przytulił jej do siebie, gładząc włosy opuszkami palców. Nie zrobił nic. Nic nie zrobił…

Nocny pociąg sunął torami. Utkwiła nieobecny wzrok w ciemności za szybami. Czerń. Tylko czerń teraz została. Czerń i cisza. Cisza, która rozrywała ją od wewnątrz. Bo oddałaby wszystko, żeby móc jeszcze raz, jeszcze jeden jedyny ostatni raz, móc poczuć dotyk jego dłoni na swoim karku, spojrzeć w te smutne oczy, usłyszeć, jak szepcze jej imię. Ból momentalnie drapał ją w klatce piersiowej, zatykał płuca, cisnął do oczu kolejne łzy. Dziś jej świat rozpadł się na pół. Dziś ona sama rozpadła się na pół. Pochowała tą swoją dobrą połówkę w Rosji, kilka metrów pod ziemią. A ta pusta- ta pusta połówka- jechała właśnie pociągiem do Niemiec. Nie znajdzie już treści. Nie znajdzie koloru. 9 października ktoś ukradł jej całe pudełko kredek. Tych kredek, które kolorowały jej życie każdego dnia. Pavel był kredkami. Barwnymi, ciepłymi, wyrażającymi kolorytem stany i emocje, zmieniającymi barwę dni. A ona została teraz… Jak ta czysta, biała kartka papieru.

27 833 wyświetlenia
243 teksty
3 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!