Menu
Gildia Pióra na Patronite

Odejdź.

zlaaa

- Powiem Ci jedno , możesz się oszukiwać. Naprawdę możesz. Ale ja wiem, wiem i już. Kochasz mnie. – podniósł jej podbródek, jednak ona nadal nie chciała spojrzeć w jego oczy. Wiedziała, że gdy to zrobi już nigdy nie odejdzie. A musiała. Nie potrafiła dalej go tak wykorzystywać.

- Kochanie – szepnął – proszę cię. Błagam…
Nie opanowała się , łzy pociekły po jej zarumienionych policzkach. Smakowały słono. Odepchnęła go w przypływie adrenaliny.
- Odejdź – powiedziała cicho nadal na niego nie patrząc.
Stał w tych swoich znoszonych czerwonych trampkach, jak zwykle z jedną ręką w kieszeni spodni, a drugą na jej ramieniu. Wiedziała, że patrzy na nią przenikliwie tymi swoimi pięknymi zielonymi oczami. Wiedziała, że jego usta utworzyły jedną prostą linie. Zawsze tak robił kiedy intensywnie myślał. Boże, jak ona go kochała. Znała każdy jego gest, każde zachowanie, każdy uśmiech. Potrafił ją rozśmieszyć w każdej sytuacji, ocierał jej łzy i przytulał za każdym razem, gdy na niego spojrzała. Spędzili ze sobą najpiękniejsze chwile. I ona musi to zepsuć.
- Mylisz się – popatrzyła mu w oczy. - Nie kocham cię – nawet nie wiedziała w jaki sposób te trzy słowa łamiące mu serce opuściły jej usta.
Uścisk osłabł. Ręka opadła i zacisnęła się w pięść.
Starała się trzymać prosto ale czuła, że w każdej chwili może paść na ziemie. Po prostu osunąć się na kolana i umrzeć. Z bólu. Z niewyobrażalnego bólu za to największe kłamstwo w życiu.
- Nie wierzysz w to co mówisz. – jego oczy patrzyły smutno. Jeszcze nigdy nie widziała żeby aż tak próbował się opanować. Zawsze był spokojny i teraz też. Tylko spojrzenie zdradzało jak wielki cios mu zadała.
- Odejdź, proszę. - powtórzyła.
Miała nadzieję, że tego nie zrobi. Jednak on odwrócił się na pięcie i … odszedł.
Zupełnie jakby uwierzył.
Jakby jej nie znał.
Jakby nie kochał.
Jednak sama kiedyś go zapytała: „ Spełnisz każdą moją prośbę?”
Odpowiedział wtedy, głaskając ją po policzku : „Kochanie, zawsze, wszędzie i o każdej porze.”
Stała na polanie jeszcze długo. Już nie umiała płakać.
2 dni później wchodziła do szpitalnego gmachu. Serce waliło jej jak nigdy. Usiadła na poczekalni. Wychodzący lekarz natychmiast ja poznał. Zaprosił do gabinetu. Wyłożył jej papiery na stół, a ona niecierpliwie czekała. Doktor spojrzał, a ona zmarła. Znała już wynik.
- Będę mówił krótko i zwięźle. Terapia nie skutkuje. Musimy zwiększyć dawkę naświetlań.
- Rozumiem. Dziękuje. – wyszła z gabinetu z przekonana o właściwości wcześniejszej decyzji.
Nikomu nie powiedziała, że ma guza. Stwierdziła, że jest dorosła i sama sobie z tym poradzi. Żyła jak zwykle z przerwami na wizyty w szpitalnej Sali. Nikt się nie domyślił, bo i jak miał. Była dobra w udawaniu.
Skierowała swoje kroki do wyjścia, gdy go zobaczyła.
Stał tam, tak normalnie.
Patrzył na nią. A ona na niego.
Nie miała, gdzie uciec.
Wymyśliła na poczekaniu różne wymówki, ale przestała gdy tylko zobaczyła jego twarz. Ściągnięta bólem. Nie miała wątpliwości, jakoś się dowiedział.
- Chciałaś uciekać, ale ja od początku wiedziałem, że jesteś chora. – wziął jej twarz w swoje ręce i mocno trzymając powiedział – Kocham cię i kogo jak kogo ale mnie się nie pozbędziesz.
- Umieram. Nie możesz być przy mnie. – zaczęła się wyrywać. On jednak mocno ją przytulił i nie pozwolił na to. Biła pięściami w jego klatkę piersiową, a on nadal stał aż przestała. Tamy puściły. Zaczęła szlochać, a łzy pociekły słonym strumieniem.
- Będę przy tobie. Rozumiesz ? Nie zostaniesz sama.

5676 wyświetleń
40 tekstów
1 obserwujący
  • Lacrimas

    28 April 2012, 00:52

    Cóż mogę napisać? Z jednej strony tekst jest bardzo prosty, z drugiej - pomimo tego, chwyta jakoś za serce. Podobało mi się to, jak zagrałaś na emocjach czytelnika.

    Plus i już odchodzę. :)

  • Albert Jarus

    27 April 2012, 11:12

    ładne... proste... odpowiednie

  • M44G

    26 April 2012, 20:42

    :-)

  • Sheldonia

    26 April 2012, 20:19

    Sama nie wiem, niby historia taka banalna, a jednak chwyciła mnie za serce. A skoro tak, to czemu nie dać plusa?:) Jakoś zakuło w sercu, coś poruszyłaś... Spodobało mi się.