Poderwała mnie, rozszarpana przez klekot cisza. To już ostatni moment na sejmiki. Wychodzę boso do ogródka, jest przyjemnie. Trochę popadało, wsłuchuję się w nuty drżących od rosy traw. Nieopodal tarasu posadziłam kilka ziół, po deszczu, czuć je intensywniej. Krzaki mięty, rozmaryn, bazylia, za siatką rozpościera się nawłoć. Piętrzy się, jako jedyna ocalała od burzy, lipa. Niebawem bujnie posypie się złotem ze skruszonych liści. Potem wszystko zblednie, zamilknie. Wszelkie odgłosy przysiądą się na skraju zjesienniałych myśli, w ciepłym fotelu, z(g)asną przy kominku. Zamykam w dłoniach, zabieram trochę sierpnia do siebie. Oszukam czas, zostawię lato na dłużej...
Wychodziło by na to że również z Polski Sylwia 🙂 Ale teraz przynajmniej już wiem ,czemu u mnie znacznie chłodem podchodzi ...zabrałaś całe słońce do siebie i nie ma już go na moim niebie W każdym razie dziękuję ogromnie za te kilka promyczków które wybłagałem u Ciebie 😉 Pięknych chwil wieczornych i myśli niosących ukojenie ⭐🌛🍁
Chyba nie udało Ci się Sylwia oszukać czasu i zostawić lato na dłużej ,bo coś w zastraszającym tempie zaczyna uciekać od nas :) Miłego wieczoru i niegasnącej weny życzę .