Menu
Gildia Pióra na Patronite

Niebiański kwiat

Pewnego dnia Celina obudziła się drugi raz w miesiącu tym razem w środku tygodnia o tej samej godzinie. Miała sen, tak realistyczny, jakby naprawdę przebywała w jakimś magicznym budynku. Kiedy otwierała drzwi, każde pomieszczenie prowadziło do innego miejsca w jednym z nich, były niezwykle dziwaczne kreatury jakby z innego świata, ich głowy miały kształt szerokiego oka ludzkiego, kiedy otworzyła drzwi, wszystkie popatrzyły w jej kierunku. W tym śnie w jednym z pokoi zobaczyła swoją babcię, która leżała w szpitalu, otoczona białymi ścianami. Jej babcia była podłączona do różnych urządzeń. Wzruszenie ogarnęło ją tak mocno, że nie mogła się oderwać od tego obrazu w swoim umyśle. Tego samego dnia zdecydowała, że pójdzie do szpitala, gdzie leżała jej ukochana babcia. Na myśl o niej, jej serce przepełniło się tęsknotą. Celina wyszła z domu, powoli spacerując aleją, otulona spokojnym blaskiem złotej godziny dnia. Wędrując, spotykała różne postacie, które wydawały się przewijać przed jej oczami, jak malowane drzwi farbami nauki na płótnie stwórcy. Kwiaciarka, u której Celina kupiła kwiaty, patrzyła na nią ciepłym uśmiechem, jej spojrzenie było pełne szacunku dla tej młodej dziewczyny. Przez chwilę poczuła, jakby została uwieczniona na obrazie, w odcieniach czerwonych róż otulonymi zielonymi liśćmi. Kiedy słońce zaczęło razić Celinę po oczach, musiała się przez chwilę zatrzymać, aby odpocząć pod cieniem drzewa. Zauważyła, że w gęstwinach gałęzi układa się cień księdza, który zdawał się wpływać na nią jakimś tajemniczym sposobem. Ksiądz, zapatrzony w dal, zastanawiał się nad losem ludzkim, nie zwracając uwagi na przechodzącą dziewczynkę. Nieznane twarze jak białe karti skrywające tajemnicze szkice. Gdy Celina kontynuowała swój spacer, potknęła się o korzenie, ale udało jej się wrócić do równowagi, aby uniknąć upadku. Zauważył ją pewien prawnik, który siedział na ławce, ten szybki nietypowy ruch dziewczynki zwrócił jego uwagę. Wstał, spojrzał w jej stronę, po czym poszedł w przeciwnym kierunku, jeszcze bardziej podejrzliwie badając sytuację, jakby szukał jej ukrytych zamiarów. Na końcu alei, przed szpitalem, Celina zauważyła pijaka, który trzymał butelkę w ręce. Szeptał coś pod nosem oraz wydawał się zupełnie pozbawiony nadziei. Dziewczynka pomyślała o nim z litością, bo żal jej było brudnego, zaniedbanego człowieka, ale pijak, widząc, że dziewczynka się zasmuciła, poczuł gniew, wypełniony frustracją, wył jak wicher przeszyty igłami.
Celina powoli podchodziła do drzwi szpitala, w sercu czując ciężar tęsknoty. Wchodząc do środka, powietrze stawało się coraz bardziej duszne, a światło odbijające się od białych ścian wydawało się oślepiające. Gdy dotarła do pokoju babci, zauważyła jak jej serce, zaczyna mocniej bić w piersi, a dłonie drżą ze zdenerwowania. Otworzyła drzwi, poczuła zapach antyseptycznego płynu, który zdominował całą przestrzeń. Kiedy weszła do pokoju, babcia z delikatnym uśmiechem na twarzy witała ją słowami: "Kochana wnuczko, jak miło Cię widzieć!". Celina, podszedłszy bliżej, ujrzała na twarzy babci wyraz zmartwienia, ale zarazem też spokoju. Poczuła, jak łzy same cisną jej się do oczu, ale starała się je powstrzymać. Przyniosła babci kwiaty, ciastka, a także laurkę, którą namalowała dziś rano, na pierwszej stronie napisała "Póki życzliwość oraz sprawiedliwość jest blisko, to moja babcia nigdy nie będzie sama.", a kiedy Celina zaczęła mówić, słowa same wypływały z jej ust, jakby była wodospadem łez na scenie teatru natury. Babcia słuchała jej uważnie, chłonąc każde słowo, jak ostatnią nutę życia. W jej głosie dało się usłyszeć ból, ale jednocześnie też miłość. Babcia wiedziała, że Celina zawsze będzie jej oparciem, że zawsze będzie ją wspierać całą sobą. W pewnym momencie babcia powiedziała: "Celino, jesteś moim skarbem. Bądź zawsze taka jak teraz". Te słowa wypełniły Celinę ogromną radością. Wtedy zdała sobie sprawę, że prawdziwe szczęście można znaleźć tylko wtedy, gdy dzielimy się nim z innymi. I że dobro jest najważniejszą wartością, które warto pielęgnować w swoim sercu. Celina pomyślała "Pomimo wielu darów losu, wciąż jesteśmy samotni w tęsknotach za prawdziwą miłością, która wypełnia pustkę w naszych sercach." Od tej pory pomimo różnych dróg oraz przeciwności losu Celina starała się być jeszcze bardziej życzliwa wobec innych ludzi, zawsze pamiętała o słowach swojej babci, aby być dobrą, pomocną, a zwłaszcza wobec tych, którzy nie znają drogi.

77 877 wyświetleń
1186 tekstów
23 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!