Herzlich wilkomen alt Katowitz. Wybudowali ludzie wielopiętrowe domy. Potem wybudowali szerokie czarne i długie drogi. Nimi autobusy wiozą marzenia po sławę. Czasem tylko początkowym i końcowym przystankiem miłość. Ludzie wsiadają i wsiadają gdzieś w pomiędzy.
Klasyczny czerwony katowicki tramwaj. Wozi wszędzie a nawet do Bytomia. Trzeciego Maja jedzie wolniej Jakby chciał nauczyć się zmienności człowieka w człowieku. A może chce tylko przeczytać Repertuar na wrzesień w kinie Światowid
Żółty autobus w katowickim rynku czeka Patrząc słonecznie w stronę Spodka Gdzie Procol Harum lada miesiąc I Neonówka gdzieś w grudniu po południu
Pomnik Katowic ery Peerelu Hotel Katowice O szarej betonowej strof liryce
Brunatno -szary krajobraz z betonu i szkła Ale niebo się nie przejmuje Wszystko i wszystkich po równo błękitem traktuje O pierwszeństwo z zielenią wielkomiejskich Drzew się targuje Wielka to jest przestrzeń Zagubienie się w człowieku kluje I poczucie obcości i niepotrzebności Jednej z wielu setek tysięcy Biegnących w maratonie po zysk
Miasto, którego włodarze umiejętnie wplatają zieleń i kolory w czerń, szarość i męczące kolorowe szkło zabudowy. Można przysiąść, przesłuchać się dwom egzemplarzom alkoholowego proletariatu, jak jeden namawia na pół litra, a drugi się wzbrania, bo obiecał córce wspólne wyjście do kina.
Surrealistyczny widok. Spodek jest jak z depresyjnego snu górnika z wszywką. Pomnik powstań jak pomnik diabła, a zaraz obok powstaje rzekomo najwyższy biurowiec Czarnego Śląska . W sumie jakiś ołowiowy krajobraz.
Jeszcze jedno spojrzenie na demoniczność Katowic. Niebo jakby nic sobie nie robi z tego jak oszpecają ludzie lądowiska kropel deszczu. Liczy pewnie że ziemia sama kiedyś tu się zapadnie i wykona egzekucję na tych potworkach współczesności.
A tu do pomnika powstań śląskich na przyczepkę ktoś doszfajsował swoją rzepkę. Pora na cichociemnych wyklętych i Porozumienie Centrum.
Jerzy Ziętek. Dla jednych bohater i twórca dobrobytu Ślązaków, dla drugich potwór historii. Jego pomnik na równi z innymi pomnikami traktują tylko ptaki.
Gmach siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej. Ktoś do mnie żartował, że akustyka w sali koncertowej jest taka, że jak dyrygent pierdnie, w pierwszym rzędzie słychać 7 bram Jerozolimy Pendereckiego, a w ostatnim to już jest Requiem Mozarta.
Spojrzenie w drugą stronę od filharmonii. Flaga Górnego Śląska zawsze już będzie mi się kojarzyła z tymi budynkami w centrum. Mieszaniną betonu PRL, fikuśnych frontonów Bell Epok i szkła dwudziestopierwszowiecznego.
Kolejne betony centrum Katowic. Tyle tu wszystkiego, ale to pustynia.
Spodek, kwintesencja szpetoty socrealizmu. Kosmos bezbarwności Górnego Śląska
Kiedy się chodzi dookoła Spodka, to ma się uczucie dotknięcia serca gigantycznego lęku, jakby to była brama do krainy ołowiu wiecznej zmarzliny centrum wykluwania się myśli samobójczych.
Szarość brudnych betonów powierzchni płaskich Katowic. Ołowiatość brył wieżowców, pod granatowo - silnymi chmurami. Wielka przestrzeń bytu jakby poza pięknem muzyką i sensem.
Metal beton szkło. Jakbym robił sesję na zamówienie psychopaty. Tymczasem tak naprawdę muszą żyć ludzie. "Człowiek człowiekowi zgotował ten los ".
Ani tam gwiazdy ani to nie aleja. Znowu jest szarość i brunatny napis. Może ludzie czają się w tej zieleni skutej betonami?
Wreszcie dochodzę do budynków pewnie z 19 lub początku 20 wieku. Kolory wieże barwne tramwaje autobusy. Chwilę na odzyskanie rytmu i pocieszam siebie, że jakoś tutaj przetrwać, na zasadzie notatek frontu walki o człowieczeństwo z człowiekiem. Będę reporterem i kronikarzem świata ludzi w sumie imię ich tłum. Miejsce akcji moloch.
Ponieważ tam byłam dobrze odczuwam ten klimat i tak, masz rację ... można tam się tak czuć, dobrze ze tylko ułamki chwil ... Wciągnęło mnie i doczytałam do końca :) Pozdrawiam choć nie betonowo :)