Menu
Gildia Pióra na Patronite

DO ANNY

Sylwia P.

Sylwia P.

Pamiętasz? Te dni, kiedy ciepło słońca drżało na naszych twarzach, czy niżej. My uśmiechnięte, bosymi stopami zawstydzałyśmy drzewa. Beztrosko liczyły piegi na ramionach. Łapały w dłonie rechot żab w przepływającym przez nasz Małpi Gaj, strumyku. Cykady, koty, kury...

Gdy nadpalony czajnik niecierpliwie dawał znak, umazane błotem, czy ukurzone, piłyśmy słodkie mleko, jadły z dżemem bułki. Ciepło rąk, które je przygotowywało, otulało, niebiański dając spokój.
Wieczory nieraz drgały przed burzą, parowały zapachem łąk. Wyciągałyśmy wtedy z przeżartych przez korniki skrzynek źdźbła traw, ususzone polne kwiaty. Jakieś listy, słowa dawno rozmazane przez tęsknotę i łzy. Czarnobiałe zdjęcia, gdzie oni. Na skrzypiącym ganeczku, objęci z uśmiechem. Kot łaszący się do bosych stóp. A obok, ulewa winogron na front domu...

Wiesz, Anno, wciąż to widzę. To ich szczęście w oczach. I ten nasz smutek, blask świecy, gdy gasło kolejne światło. Oplatałyśmy się wtedy mocno ramionami, by nie zagościł w nas strach...

Już wieczór. Mruczą koty, błyszczą pod schodami jak gwiazdy. Słyszysz? Zgrzyt na strychu małej kołyski. Nuci wciąż tę samą pieśń...

Sylwia Pryga

40 784 wyświetlenia
285 tekstów
27 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!