Pamietam, jak w dłoniach trzymała moją twarz całując w czoło. Jej pergaminowa skóra na moich włosach. Gładziła je. Zgarbiona, snująca opowiadania, śpiewająca kołysanki... Zachłannie wdychałam różne zapachy które mnie wówczas otaczały : świeżego, prosto od krowy mleka, ciepłych drożdżowych bułeczek, chrustu spod pieca. A ten ogień, wesoło trzaskający spod fajerek, po kolejno dołożonej porcji przez nią drzewa. Delektowałam się tym, że jest przy mnie... Ciężko znaleźć słowa by opisać kim dla mnie była i jak trudno mi teraz, bez niej jest...
Kati, czułam się wyjątkowo. Babcia miała kilkanascioro wnucząt, ale to mnie wzięła pod matczyne skrzydła...
Rafale, niektóre chwile tak potrafią się wryć w pamięć, ze wystarczy zapach, niewielki inny bodziec, i wszystko jest przed oczami. Pozdrawiam wieczorową porą 🙂🌸
Lubię być zabierany w tak ciepłą przeszłość , tak pięknymi myślami ... to było już tak dawno temu ,a wciąż czuję zapach tamtych chwil . Pozdrawiam serdecznie Sylwia :)