Listy...

Oglądałem dzisiaj wschodzące słońce…nigdy dotąd nie wpatrywałem się we wschody, szkoda, bo od dzisiaj wiem, że są tak samo piękne jak zachody i uświadamiam sobie ile straciłem nie zagłębiając się w poranne niebo…Wiesz obiecałem sobie, że od dzisiaj każdego poranka będę podziwiał słońce…i już nie będę liczył dni według kalendarza, ale według wschodzącego słońca…Tak, więc jeszcze sześć wschodów…i będziemy Razem na zawsze…Czyż to nie piękne…
Rano zapytałaś czy myślę o Tobie, gdy jestem w pracy?.Wiesz tak naprawdę to staram się nie myśleć, bo każda myśl dekoncentruje moje czynności nawet do tego stopnia, iż zacząłem przymykać oczy na grzeszki moich pracowników…Muszę wziąć się w garść i zająć się pracą…lub przynajmniej udawać, że jestem…Tylko jak mam to zrobić, gdy każda myśl o Tobie jest taka ekscytująca…
Odkąd na swoim biurku postawiłem Twoje zdjęcie z uśmiechniętą buzią każdy kwiat odwzajemnia Twój uśmiech…Wyobrażasz to sobie?, Kwiaty rosną w Twoją stronę…Twoja buzia emanuje większe światło niż słońce…To niesamowite zjawisko…I jak tu nie wierzyć w cuda?
…Wracając z pracy kupiłem obraz, który tak bardzo Cię zafascynował…Aniołka i motylka w objęciach…Już wisi nad naszym łóżkiem…tak jak chciałaś…
Zastanawia mnie tylko jedna rzecz, kto jest, kim? Ty aniołek czy ja aniołek? Pewnie to bez znaczenia, ale kiedyś to ustalimy…prawda?...