Menu
Gildia Pióra na Patronite

czterdzieści dwa stopnie gorączki

Spero

Spero

Odzwyczajanie się od drugiego człowieka przypomina chorobę. Pierwsze dni przypominają początkowe osłabienie organizmu. Pojawiają się pojedyncze myśli, rzadkie kichnięcia i chwile przebłysku, w których mamy świadomość, że ta druga osoba nie jest już dla nas. W tym okresie wydaje nam się, że czeka nas zaledwie delikatne przeziębienie, że wciąż będziemy w stanie normalnie funkcjonować, że jedyną oznaką naszego złego samopoczucia, które zaledwie delikatnie nam dokucza, będzie zaczerwieniony nos i lekko szkliste oczy - wszystko wina kataru.

Nie leczy my się, nie mówimy nikomu o tych ledwo odczuwalnych ukłuciach bólu w sercu. Nie chwalimy się początkami swojej choroby, a jednocześnie nie zauważamy dnia, gdy ze zwykłego przeziębienia, przeradza się ona w grypę. Niegdysiejsze rzadkie myśli przepełnione tęsknotą zajmują nam nagle całą głowę, wypełniając każdą minutę. Najdrobniejsza rzecz przypomina zapałkę podpalającą stos kartek zapisanych wspomnieniami. Nie ma szczegółu, który nie kojarzyłby się nam z tobą osobą. Zaczynamy gorączkować, jednak ignorujemy również i ten symptom. Powtarzamy sobie, że przecież nie jest tak źle, że to tylko serce, że przecież wytrwaliśmy już tyle, wytrwamy i kolejne dni. Tęsknota pochłania nas bez reszty. Nie ma rzeczy bardziej kuszącej niż chwycenie telefonu w rękę i wybranie numeru tej osoby. Tylko po to, żeby usłyszeć jej głos, to charakterystyczne brzmienie. Chcemy rzucić się w ramiona, przeprosić, błagać o wybaczenie. Chcemy ponad wszystko rozmowy, poczucia, że jeszcze jej nie straciliśmy, że żaden szczegół z jej życia nam nie umknął. Zaciskamy z bólu pięści, ćwicząc swoją silną wolę. Gorączka narasta z każdym dniem, stając się niemalże nie do wytrzymania. Nikt jednak nie odkrył jeszcze na nią innego lekarstwa poza ulęgnięciem, przerwaniem procesu odzwyczajania się. Wielu nie wytrzymuje, bo ból jest nieznośny, przemieniający nasze sny i najmniejsze wyobrażenia w myśli tylko o tym jednym człowieku. Mówimy sobie "jeszcze tylko dzień, jeszcze tylko tydzień, to minie". Nie oszukujmy się - tak, gorączka zwana tęsknotą pewnego dnia przeminie, jednak szkody, jakie wyrządzi w naszym organizmie, będą nieodwracalne. Nie da się wpuści do swojego życia człowieka, przyzwyczaić się do niego, uzależnić, poświęć mu czas, oddać fragment swojego serca i oczekiwać, że gdy pewnego dnia zdecyduje się odejść, zwyczajnie staniemy w drzwiach i pomachamy mu na pożegnanie. On odejdzie, a na końcu sznurku, który będzie trzymał w ręku, będzie wlókł się kawałek nas samych. Nie istnieje ratunek dla tęskniącego inny niż obiekt jego tęsknoty.
Jednak... Nadchodzi dzień, może po miesiącu, może po dwóch, może po pół roku, trzech latach, a może wraz z innym człowiekiem, gdy udaje nam się nauczyć żyć bez tej drugiej osoby. Pewnego dnia wstajemy, a nasze serce znów bije równym rytmem. Ciała nie pali już gorączka. Ot tak, po prostu, odzwyczajamy się. Wracamy do siebie, pokaleczeni, zmęczeni, jednak zdrowi. Wciąż zapewne pełni wspomnieć i sentymentu, jednak wówczas myśli nie przynoszą już bólu. Nie ma przyspieszonego oddechu ani drżących warg. Nie musimy dłużej zaciskać pięści. Przeżywamy chorobę, świadomi ogromu zniszczeń jaki w nas wyrządziła.
Odzwyczajanie od drugiego człowieka to choroba, w czasie której może nam się wydawać, że zostaliśmy zniszczeni, jednak nigdy tak naprawdę nie zostajemy złamani.

15 733 wyświetlenia
178 tekstów
20 obserwujących
  • Sheldonia

    12 April 2012, 18:52

    :)

  • Sheldonia

    12 September 2011, 17:26

    Pięknie ujęta brutalna prawda o rozstaniach.