Menu
Gildia Pióra na Patronite

...

Anvaine

Anvaine

Od 2 lutego dni były cudowne, żeby nie powiedzieć, że wyjątkowe i zupełnie niepowtarzalne, a już na pewno nie takie które mogłyby się powtórzyć jeszcze raz. Do pewnego czasu. Przez moją głupotę i naiwną dziecinność. Przez to, że po prostu nie dorosłam i chciałam być jeszcze dzieckiem. Dzieckiem, chociaż w pewnym stopniu. Co się stało? Straciłam faceta, który jest dla mnie wszystkim. Dlaczego? Bo jestem idiotką, po prostu idiotką i nie doceniam tego, co mam, dopóty, dopóki tego nie stracę. Bo widzisz mam te 19 lat a zachowuję się jakbym miała 12. Inaczej nie umiem, nie mam jeszcze świadomości dorosłego życia, ono mnie po prostu przeraża, a Ty cóż... Ty szukasz kogoś z kim mógłbyś dzielić życie. Kogoś poważnego, z planami na przyszłość. To już coś całkiem poważnego, miałeś nadzieję, że właśnie jestem tym kimś, że jestem wyjątkowa, a okazałam się dzieckiem, jak każda inna. Orzekliśmy koniec. Nie, to Ty mówiłeś. Ja nie potrafiłam wykrztusić z siebie ani słowa, dla mnie to było jak kubeł zimnej wody. Owszem prosiłam o drugą szansę, bo chyba każdy na nią zasługuje (a może ja jednak nie zasługuję?). To nie jest takie proste. Teraz za 3msc będzie matura. Ty masz plany na całe życie, a ja nawet nie wiem, co będę robić jutro. Plany związane z nauką, pracą, rodziną, życiem... Konkretne, poważne i sensowne plany, a ja? Skoro nie mam perspektyw na przyszłość, to kim jestem? Wiem jedno. Muszę przejść przyspieszony kurs dorastania. Zależy mi na Tobie tak bardzo, że to poczucie winy mnie dobija. Muszę zacząć stawiać sobie cele, co mam robić... Wyznaczyć sobie cel w życiu, jakiś sensowny: kariera/mąż/dziecko/dom, kolejność dowolna. Cóż. I pokazać całą sobą, że to prawda. Rozmowa, a raczej Twój monolog i moje przytakiwanie, to był niezły kopniak w to moje rozpieszczone dupsko.
Ale nie można nauczyć się drugiej osoby i dorosnąć w dwa tygodnie – mylę się? Na to potrzeba czasu. Rozumiem, że za dużo osiągnąłeś i zdobyłeś, żeby to zaraz stracić, ale ja potrzebuję czasu. Potrafię się zmienić i wcale nie chcę żeby to był koniec. Asia poprosiła mnie wczoraj żebym spojrzała jej w oczy i powiedziała, że Cię nie kocham, nie potrafiłam. To był pierwszy i jedyny związek, którego kończyć nie chciałam. Żebym mogła wykrzyczałabym całemu światu, że tak właśnie jest, a nie jak do tej pory głupio się z tym ukrywała.
Wiem. Muszę wybrać pomiędzy znajomą, a chłopakiem. Kto jest dla mnie ważniejszy? To proste – Ty.
W ciągu tych dwóch tygodni zraniłam Cię tyle razy jak nikogo innego i to przez swoją głupotę. Nie zdając sobie z tego nawet sprawy. Walentynki: nie dałam Ci nawet głupiej kartki, gdy opowiadałam o tym jak koleżanki kupują różne bzdety. Jesteś rodzinny i bardzo wymagający – ja to rozumiem i nawet popieram. Nie uczyłam się (ot obijałam tylko – a mówiłeś i powtarzałeś jak ważna jest dla Ciebie nauka, bo nie uczymy się dla kogoś tylko dla siebie i własnego życia, żeby później mieć lżej). Dopiero teraz zdaję sobie sprawę jak to wszystko musiało się skumulować i zaboleć. Ale takie rzeczy trzeba mówić, a nie czekać aż narośnie frustracja i potem zrywać. Nie nauczę się Ciebie jeśli mi tego nie pokażesz.
Moja dziecinność? Widziałeś ją, znałeś mnie już od jakiegoś czasu – więc chyba musiała i ta beztroska i ta dziecinność Cię pociągać. Jak zrobię się nagle super ekstra poważna – to zniknie część mojego uroku. Chyba.
Owszem, tapeta kolegi na kom - wypad, sms tamtego typu - tez wypad. Bo włącza się zazdrość. Ona czasem dodaje pikanterii ale czasem, ta przemilczana niszczy.
Przed tym jak nie byliśmy razem, miało być "bez zobowiązań" ot takie hasło, ale jak wiadomo bez zobowiązań się po prostu nie da. Przy tym jak byliśmy już razem było całkiem miło i przyjemnie, no i tak, ze nie znajduję słów by to opisać. Warto też dodać, że nigdy nie masz czasu: zespół (droga do jego zaistnienia), dom, praca (po szkole)... Ale dla mnie zawsze jakiś kawałek chwili znajdowałeś.

Kiedyś ktoś bardzo Cię zranił, a ja wiedząc o tym popełniłam to samo potknięcie. Już rozumiem gdzie tkwił błąd w moim postępowaniu, ale co ja mam TERAZ zrobić?
Tak. Kocham Cię. Pierwszy raz jestem tego pewna.
Eemocje wiążą mi słowa, a wiesz, że mówić nie umiem. Pisanie przychodzi mi łatwiej, ale jeśli trzeba powtórzę to wszystko, co napisałam.
Przepraszam za to, co zrobiłam i za to czego nie zrobiłam, chociaż powinnam, ale proszę, daj mi drugą szansę...

Drugiej szansy nie było.

9083 wyświetlenia
108 tekstów
5 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!