Menu
Gildia Pióra na Patronite

Spadająca gwiazda... (4)

Ruska-love

Ruska-love

Obudziłam się w łóżku szpitalnym. Na początku nie wiedziałam gdzie jestem, lecz po pierwszych obserwacjach, wysnułam wniosek, iż białe ściany, łóżko, kroplówka i mnóstwo urządzeń wskazuje na szpital. Jednoznacznie...

Leżałam nieruchomo i zastanawiałam się co tu robię. Wtedy przypomniało mi się zajście w mieście, następnie tylko jakieś sceny jakby się lekarze pochylali, mnóstwo światła. Ale nic dokładnego.
Po chwili wszedł do sali ordynator.
-Witam Panią.
-Dzień dobry, co się właściwie stało?
-Miała Pani wczoraj wypadek, stwierdziliśmy wstrząs mózgu. A i z tyłu głowy ma Pani ranę, ale proszę się nie martwić, to się powinno szybko zagoić.
W tym momencie poczułam coś z tyłu, jednak rzeczywiście nie było to ogromnych rozmiarów.
-Trochę gorzej - kontynuował ordynator - ma się pani ofiara.
-Ofiara? - zapytałam przerażona.
-Pana którego pani poturbowała
-O Boże!
Nawet przez chwilę nie pomyślałam o tej osobie, co za wstyd.
W głowie miałam mętlik, przewijały mi się czarne, a raczej czerwone scenariusze. Bałam się lekarza spytać o stan pacjenta.
Doktor spojrzał na moje wyniki i się pożegnał.

Leżałam wystraszona, do czasu kiedy przyszła moja mama.
-Córeczko... Nic ci nie jest?
-Nie, nie... ale co z tym panem.
-Jakim panem?
-Tego co potrąciłam...
-Właśnie ma operację, ale nic się nie martw tata się nim dobrze zajmuje.
Z jednej strony mnie to uspokoiło, z drugiej nie chciałabym być w skórze ojca w tej chwili.

Wieczorem przyszła reszta rodziny (oprócz ojca), a także pojawił się mój narzeczony.
Został potem ze mną sam i próbował mnie uspokoić.
-To ja już pójdę, ale obiecaj mi, że będziesz słodko spała.
-Oczywiście, dobranoc.
-Dobranoc, kocham Cię.
Uśmiechnęłam się i pomachałam mu na pożegnanie.

Wróciłam do moich przemyśleń i stwierdziłam, że to był najgorszy dzień w moim życiu

5642 wyświetlenia
86 tekstów
17 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!