Noc nie jest od spania. To karkołomna plątanina myśli, co nad ranem zaciska supły w gardle. Każdy łyk kawy boli. Gdzie się podziewa sen włóczęga, który ma przyprowadzić wytchnienie i chwilowe zapomnienie? Kradnie zapachy z kwietnej łąki, obejmuje ramieniem lęki? Tyle ich mam nienazwanych. Nie chcę być ciałem, odwzajemnionym dotykiem. Chcę być ciszą. Może nawet nieznośną.
Sylwia Pryga