-No dobrze. –wymruczała odwracając się w stronę leżącego obok chłopaka. –Możesz to zrobić. -Ale co zrobić? –podparł głowę na pięści i przyjrzał się twarzy szatynki, na którą padał nikły blask światła z pobliskiej latarni. Znał każdy jej szczegół na pamięć. Każdą zmarszczkę, gdy się uśmiechała. Każdy pieprzyk. Każdą minę. -To co chcesz zrobić, ale nie wiesz, co ja na to. -Czyli? -No możesz mnie w końcu przytulić. –uśmiechnęła się delikatnie, a brunet parsknął śmiechem i szybko przygarnął do siebie dziewczynę. Wydawała mu się być taką drobną i bezbronną. –Ale to, że pozwoliłam się przytulić wcale nie znaczy, że zmieniłam zdanie, bo i tak jesteś kretynem. –mruknęła zaciskając mocno powieki. –Zostawiłeś taką dziewczynę, jak ja. Osioł i patafian w jednym. -Wiesz, że… -Wiem i na seks nie licz. –rzuciła jeszcze mocniej wtulając się w chłopaka.
Rozstania. Jednych się spodziewamy, a inne są dla nas całkowitym zaskoczeniem. Tak było też w przypadku tej pary. Rozstali się. Wszyscy przewracali oczami, gdy słyszeli te argumenty. Byli pewni, że teraz ta dwójka będzie omijać siebie z daleka, że nie będą z sobą rozmawiać. Mówili, że dają sobie za to ręce odciąć. I straciliby je, bo ta dziewczyna i chłopak widują się niemal codziennie. Spędzają z sobą całe godziny na rozmowach lub milczeniu. Nocują u siebie. Robią razem obiady. Chodzą na rodzinne imprezy. Spędzają czas z rodzinami drugiej strony. Są. Nikt nie wie dokąd prowadzi ich ta droga. Nikt nie wie, czy jeszcze będą razem. Ale jedno jest pewne – ta dwójka musi być obok siebie, bo gdy jedno się oddala to drugie zaczyna gubić się w tym, co je otacza. Uzupełniają się. Być może są dla siebie stworzeni, ale muszą dojrzeć do tej wiedzy. Być może mają spędzić z sobą całe życie, ale nie są na to jeszcze gotowi. Być może… Osobno, a jednak razem w tym świecie codziennie stawiają czoła rzeczywistości.