Menu
Gildia Pióra na Patronite

PROZA NA WTOREK

fyrfle

fyrfle

Niektóre chwasty są bardzo piękne. Mają bujny krzak i zachwycające kolory. Postanowiłem dać im szansę. Przekopuje je z trawnika na samą zachodnią krawędź ogrodu, tam gdzie są tuje i czarne bzy, niech tam rosną zdrowo i cieszą nasze oczy i pszczoły, na pożytek nasz i świata całego.

Dzisiaj pierwszy raz skosiłem w tym roku trawnik, wypełniający płaszczyznę ogrodu pomiędzy rabatami kwietnymi i warzywnymi. Jesteśmy w tych rabatach orygomalni na swój sposób. Jedna zrobiona z dziecięcego plastikowego basenu, druga z piaskownicy. Pozostałe tworzyliśmy w ostatnich siedmiu latach zrywając darń, kopiąc ziemię, wyciągając kamienie i nasypując kompost. Wyszło super. Nie używamy za to tych ozdobnych kamieni, kolorowej kory i tego rodzaju pitu pitu.

Dzisiaj jest bardzo ciepło i bardzo słonecznie. Może nawet energii będzie tyle, że wieczorem nie trzeba będzie palić w piecu, aby nagrzać wodę do kąpieli, bo woda w bojlerze nagrzeje się z nocy baterii słonecznych, za to na pewno solary zrobią sporo prądu, odciążając budżet, pozwalając środki przerzucić na może nowe drzwi wejściowe do domu, bo można by te pieniądze wydać na jaki wypasiony koncert jakiejś mega gwiazdy na tak zwanym stadionie narodowym, ale to byłby czysty snobizm, jeśli już przyjemność, to popiątek w Krakowie lub Lanckoronie, czy choćby w Jurze.

W tym roku nie zakwitła papierówka, co najprawdopodobniej znaczy tyle, że będzie owocowała, co dwa lata, choć ziemia tutaj bardzo żyzna. Zakwitła za to węgierka i to trzeci raz z rzędu. Cieszymy się bardzo, bo zwyczajnie pojemy śliwek ile wlezie i nasmażymy kilkadziesiąt słoiczków dżemu. Dżemu do drożdżowcy i na kanapki. Jeśli nie będzie przykrych przeciwności aury, to będzie mnóstwo borówek, malin, porzeczek i winogron. Borówki, to uczta wnuków, jak i maliny. Winogron, to wino i sok oraz jesień na świeżo i słodko.

Posadziliśmy pelargonie do skrzynek, teraz trzeba je przymocować na tarasie i balkonach. Skończyły kwitnienie hiacynty. Teraz królują szafirki, niezapomonajki i narcyzy. Powoli zaczynają rozchylać kielichy tulipany. Setkami wschodzą nagietki. Przezimowały niespodziewanie ratibida i ślazówka, no i ze dwie lwie paszcze. Najsłabsze pisklęta rożnych ptaków wyrzucane są z gniazd przez silniejsze rodzeństwo lub rodziców, którzy nie mogą wyżywić całe potomstwo. Wyrzucone natychmiast zostają pożarte przez dzikie koty, wrony, czy kawki.

W miasto. Trzeba kupić pory, miedzian na węgierkę, skrzynki na pelargonie, ziemię i nałapać się poezji. Stanąć na moście nad Sołą i napatrzeć się w blank przeźroczystą wodę, a w niej te ogromne pstrągi tęczowe. Najcudniejsze to akwarium jakie znam. Potem na tej alei klonowej spojrzeć w korony wiosennych lisci na tle idealnego błękitu nieba. Wreszcie ta aleja brzóz przed budynkiem starostwa. Niesamowita. Uspokajająca. Piękna. Odtrutka na codzienność, która jest koniecznością współistnienia z ludźmi.

Powiem tak. Kamiński powinien podać się do dymisji po oblaniu farbą ambasadora Rosji przez ukraińską prowokatorkę, a ona aresztowana i wydalona do diabła. Wypowiedź Morawieckiego jest skandaliczna i moim zdaniem nie zgodna z polską racją stanu. Jak to mówił Jerzy Urban - "rząd się wyżywi". Albo zwyczajnie, jak 1939 roku ucieknie z Polski, a w Polsce zostaną ci, których nie będzie stać na wyjazd i zwyczajni patrioci, jak teraz jest w Ukrainie. Kiedy wejdą Rosjanie, to będą ten głupi, niepotrzebny i antypolski incydent pamiętać, i po prostu znowu się zemszczą. Znowu będzie rzeź Woli, Ochoty, czy innych dzelnic Warszawy i innych miast. Dyplomacja, to nie jest obrażanie innych nacji, zwłaszcza, że rząd nie zerwał stosunków dyplomatycznych z Rosją. Rosyjska uroczystość powinna być zabezpieczona jak willa Kaczyńskiego przed "czarnymi macicami" i koniec.

297 595 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!