Menu
Gildia Pióra na Patronite

Nie krwawię.

Pinky

Pinky

Nie krwawię, więc to w porządku. Nic złego się nie dzieje. Nie jestem ranna, nie doszukasz się na moim ciele siniaków. Podłączona do aparatury szczycę się cudownymi parametrami - książkowe ciśnienie, praca elektryczna serca w normie, wzorowa temperatura ciała, saturacja na stałym poziomie. Okaz zdrowia. Zdrowsza niż ryba.

Nie krwawię, więc nie jestem skrzywdzona. Uśmiecham się, a grymas ten stoi w sprzeczności z cierpieniem, czyż nie? Jeśli unoszę kąciki ust, ukazując zęby, to jestem szczęśliwa. To oczywiste. To racjonalne i sensowne. To wiedza, którą wpoiło mi społeczeństwo; kłamstwo ofiarowane przez telewizję, reklamy, książki.
Uśmiechnij się, uśmiechnij. Dlaczego się nie uśmiechasz?
Ależ uśmiecham się, uśmiecham aż pękają policzki. Aż napięta skóra boli, mięśnie sztywnieją, zgrzyt zębów odbija się echem od ścian czaszki.
Zdrowa i uśmiechnięta.
Tak wyglądają zakochane kobiety, a przecież nią jestem. Kocham i jestem kochana, choć uczucie to rozmija się z moimi wyobrażeniami. Może naoglądałam się za dużo programów i filmów? Bridget Jones to tylko fikcyjna postać, a ja to człowiek z krwi i kości. Uczuć nie da się tak łatwo opisać, nie sposób zaszufladkować tego, w jaki sposób są ukazywane przez konkretne jednostki. Krzyk też może być pięknym wyrazem miłości. Stłuczony wazon nie jest taki istotny, to tylko przedmiot. Jakie będzie miał znaczenie za parę lat? Jakie będzie miał znaczenie po śmierci?
To tylko farbowana porcelana, dostanę ją w każdym sklepie.
A jego nigdzie indziej nie znajdę. Jest tylko jeden i jeśli odejdzie, zostanę sama. Nie chcę samotności, nie poradzę już sobie bez osoby, która potrafi mnie poprowadzić. Zgubię się w natłoku ludzi, zaginę w chaosie klaksonów za oknem, zniknę pomiędzy sygnałem karetki, a krzykiem jakiegoś obcego dziecka. Boję się zostać sama, bo może już nikogo nie spotkam. Może nikt już nie będzie tolerował moich głupot, nie zaakceptuje tego, jaką jestem skończoną ofiarą. Jakim cudem zwrócił na mnie uwagę? Jestem taką szczęściarą, że wciąż mnie chce.
Nie bije mnie, po ataku złości przynosi kwiaty.
Jest w porządku. Widziałam ofiary przemocy domowej, widziałam ich fioletowożółte sińce, spuchnięte wargi, rozcięte łuki brwiowe. Dostrzegałam stwardniałą skorupę posoki na ranach, ślady pięści, dłoni. Buta. Ja nie krwawię. Nie jestem taka, jak one.
Nie jestem.
Nie jestem?
Bo ich spojrzenia są takie znajome. Tak bliskie zdają się te wystraszone oczy. To, że podskakują zaniepokojone, kiedy ktoś za głośno trzaśnie drzwiami, podniesie ton, uniesie rękę - mam wrażenie, że dzielimy ten sam paranoiczny lęk. Że aż zbyt dobrze rozumiem to, co czują. Że gdzieś we mnie też tkwi ten dziwny rodzaj przerażenia.
Czuję się skołowana. Płaczę, miotam się bezradnie i uśmiecham szybko, nim ktoś zauważy. Jest w porządku. Nie można mi przecież pomóc, nie ma w czym pomagać.
Nie krwawię.

Przemoc to nie tylko krew. Nie ogranicza się do uderzeń, nie definiuje się ilością zadanych ciosów, nie określa jej używanie pięści. Przemoc to działanie przeciw drugiej osobie, powodujące cierpienie i szkody; to naruszenie podstawowych praw człowieka - takich jak prawo do nietykalności fizycznej, godności, szacunku. Przemoc to krzywdzenie kogoś po to, by móc tę osobę kontrolować i ją sobie podporządkować. To zastraszanie. To obrażanie, to szydzenie, wyzywanie, dręczenie. To narażenie życia i zdrowia.
Nie zasługujesz na to. Nikt na to nie zasługuje.
Więc pozwól sobie pomóc, jeśli ktoś Cię krzywdzi. Może po prostu nie widzisz tego, że krwawisz.
Pomóż komuś, jeśli widzisz, że jest krzywdzony. Bo brak krwi nie oznacza, że nie jest ofiarą przemocy.

_
http://www.niebieskalinia.pl/
Bardzo bym chciała, żeby ludzie nie bali się prosić w takich kwestiach o pomoc. Żeby nie trzymali się kurczowo sytuacji, w której utkwili, bo zawsze jest wyjście.

750 wyświetleń
20 tekstów
4 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!