Menu
Gildia Pióra na Patronite

Zaćmienie serca - cz.VII

loveforever

Nie wiedząc nawet kiedy, znalazłam się we własnym łóżku. Ach, tak miałam jeszcze napisać Kindze, że jestem już po. Wolę jednak nie, jeszcze będzie wypytała mnie o wszystko… nie lubię tego. Tej nocy znowu mi się śnił. On i jego ojciec. Znowu tak samo. Kiedy obudziłam się w nocy miałam już tego serdecznie dość. Spojrzałam na telefon, była trzecia nad ranem. Eh… - pomyślałam i położyłam się z powrotem.

Kolejne dni
Nie wiedziałam nic. Nie wiedziałam, czy nasza znajomość przeszła na jakiś wyższy poziom. Nie wiedziałam, za kogo on mnie ma. Nie wiedziałam, dlaczego w ogóle zaprosił mnie na to spotkanie. Miałam go o to zapytać, ale coś mi nie wyszło. Nie wiedziałam, czy podoba mu się coś we mnie. Wiedziałam jednak jedno. Mianowicie to, że jestem w nim zakochana. To, że nie mogłam odwrócić wzroku od jego twarzy i oczu. To było zbyt trudne. Przynajmniej dla mnie. Po szkole chodziłam podobno jakaś rozkojarzona. Rozkojarzona? No gdzie? Przecież tylko czasami nie usłyszało mi się tego, co ktoś do mnie mówi. Trudno. Każdemu to się chyba może przydarzyć. Każdy może się zamyślić na chwilę. Przez prawie dwa tygodnie Oskar nie odezwał się do mnie ani razu. Unikał mnie, było widać. Nie wiedziałam, skąd to jego zachowanie. W liceum po Izę. W sumie… to był tylko taki pretekst. Tak naprawdę chciałam się z nim zobaczyć. Tyle, że on najwyraźniej nie miał ochoty ze mną rozmawiać. Bałam się zapytać go o to poszło. W końcu zdałam się na to. Pewnego, piątkowego popołudnia poszłyśmy wraz z Kingą do liceum. Na ich ostatniej lekcji, jak wtedy, kiedy spotkaliśmy się tam przez przypadek. Kiedy wszyscy wyszli z klasy, a on wychodził ostatni… stanęłam przed nim. Popatrzał na mnie zdziwiony i zapytał o co mi chodzi. Ja powiedziałam mu, że mi o nic nie chodzi. Potem zapytałam o co chodzi jemu. Dlaczego się nie odzywa, dlaczego mnie unika. Stwierdził, że nie unika mnie, zaprzeczył. Odrzekłam, żeby nie kłamał. Przyznał, że rzeczywiście w sumie tak jest. Chciałam wiedzieć z jakiego powodu. Skąd ta zmiana. Odpowiedział, że nie powinniśmy się spotykać i, że jest inny ode mnie. Tutaj, ja chyba go trochę zgasiłam. „ Bo masz jakieś tajemnice, tak?” - tak powiedziałam. W odpowiedzi usłyszałam ciszę, uznałam to za odpowiedź twierdzącą. Nie pytałam go o co chodzi. Postanowiłam domyśleć się sama. Może jeszcze nie teraz- ale dowiem się- pomyślałam.
- Posłuchaj… - powiedziałam. -… nie wymagam od Ciebie tego, abyś powiedział mi co to za tajemnica. Albo dowiem się sama, bez Twojej pomocy, albo nie będę wiedziała. Trudno. Nie zamierzam zakończyć naszej znajomości, rozumiesz?!
- Rozumiem - powiedział i przytulił mnie.
W odpowiedzi odwzajemniłam uścisk i uśmiechnęłam się.
- Wiesz… nie będę już Cię unikał. Nie potrafię… to zbyt trudne - przyznał ze skruchą.
- Bardzo się z tego cieszę - powiedziałam, z nieskrywaną radością.
- Miałbym pytanie… - zawahał się.
- No, słucham.
- Nie zechciałabyś może pójść ze mną na półmetek. No wiesz, jestem w drugiej klasie… - tego się nie spodziewała.
- Ja? O… Bardzo chętnie - powiedziałam, zadziwiona.- A kiedy będzie ten półmetek? - zapytałam.
- Drugiego stycznia. Wpadnę po Ciebie wtedy. A może… - znowu się zawahał.
- Tak?- nie chciałam nalegać. Jeżeli nie chciał, nie musiał mówić.
-… a może… chciałabyś spędzić ze mną także sylwester…?
- Wiesz… nie do tego mnie przyzwyczaiłeś. Szczególnie ostatnio. Nie spodziewałam się takich pytań.
- To już wiesz, że stać mnie na takie poświęcenia - rzekł, z lekkim sarkazmem w głosie.
- Nie lubię tego w Tobie. Starasz się odpychać ludzi takimi tekstami. - teraz przyszła moja kolej na to „ludzie”? Nic z tego już nie byłam w stanie rozumieć.
- Bo gdybyś była bardziej spostrzegawcza, już dawno odpuściłabyś sobie spotkania ze mną - powiedział poważnie.
- Widzisz… może nie jestem aż tak bardzo spostrzegawcza. Po drugie nie stać mnie na takie poświęcenie… i po trzecie: ten sylwester nadal aktualny? - odrzekłam.
- Jak najbardziej.
- W takim razie… bardzo chętnie spędzę go w Twoim towarzystwie - powiedziałam powoli, obserwując jego reakcję. Uśmiechnął się tylko.
- Jestem w pełni zadowolony z Twojej decyzji - powiedział, po czym na pożegnanie, tak jak poprzednio pogłaskał mnie po policzku i odszedł. Ja, wraz z Kingą zostałyśmy na korytarzu szkolnym. Kinga stała nieco dalej ode mnie. Podeszła do mnie, pożegnałyśmy się i powędrowałyśmy do swoich domów.

9858 wyświetleń
121 tekstów
2 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!