Menu
Gildia Pióra na Patronite

nihilistyczna postać

Autsajderka96

Nie widzisz sensu, żeby wstać rano z łóżka. Nieprzespana noc odbiera ci siłę. Myślisz, że to co robisz nie ma znaczenia. Nikt z rana nie mówi do Ciebie „ Dzień dobry”.

Nie wiem jak traktujesz poranki. Czy tak jak ja, siedzisz rano pod kołdrą i pijesz ciepłą herbatę, albo po prostu patrzysz w okno i pytasz pustą przestrzeń, dlaczego musisz wstać? A kiedy podnosisz głowę i myślisz o prysznicu, też czujesz niechęć do swojego ciała? Chcąc nie chcąc zaczynasz się topić. Każdą powódź łez zwyciężasz, bo dzwoni telefon. Pytają dlaczego się spóźniasz. Jak zwykle, odpowiadasz, że zaraz będziesz, bo budzik ci nie zadzwonił, albo pies ma problem z żołądkiem. Oprócz ciebie i psa, który bardziej w twojej wyobraźni istnieje, nie widzisz już nic. Nie dostrzegasz nikogo w swoim domu. Obrazy na ścianach są beznadziejne. Wszystko jest beznadziejne. Zakładasz spodnie, koszule i wychodzisz z domu. Wchodzisz do budynku, a w nim znowu mnóstwo ludzi. Masz wrażenie, że każdy na ciebie patrzy i masz do nich o to pretensje, ale nie jesteś w stanie im tego powiedzieć. Czy jest coś, co boli cię bardziej? Tak, wiem. Potem musisz wrócić do pustego domu, do psa z twojej wyobraźni. Siadasz na łóżku, zakrywasz się kocem i słuchasz smutnej muzyki. Jedzenie? Ale po co? Ach, tak. Czekasz na wieczór. Ściągasz z siebie ciuchy, wypijasz butelkę wina, włączasz dobry erotyk... Spełniony, choć nie do końca, idziesz pod prysznic. Łykasz tabletki nasenne, ale i tak nie zasypiasz. Ogarnia cię bezsens, bo czujesz samotność. Nie czujesz nic poza złymi emocjami, które królują i zawsze królować będą. Dochodzi trzecia. Przewracasz się z boku, na bok. Idziesz do łazienki, bo znowu chce ci się sikać. Stoisz przed lustrem i tak bardzo masz ochotę uciec. Chciałbyś, żeby ktoś przy tobie był, ale z drugiej strony jesteś na tyle aspołeczny, że wolałbyś zostać w łóżku i nigdy z niego nie wychodzić. Zbliża się kolejny dzień. I nic nie ma znaczenia. Bo znowu wyglądasz przez okno i dostrzegasz ludzi pełnych sił. Chowasz się pod kołdrą. Dzwoni telefon, nie odbierasz. Nie idziesz się umyć, nie wychodzisz z domu. Zapominasz o tym, że po coś na tym świecie jesteś. Ktoś ukradł resztki sił. Zabawił się tobą. Umierasz. Oto ty. Leżący na łóżku, schowany pod grubą kołdrą, tracisz oddech, powoli… jeden, drugi i trzeci. Czwarty oddech na pożegnanie. Tym razem nikogo nie powiadomiłeś o swojej śmierci. A twoje milczenie, nie dało nikomu nic do myślenia. Byłeś zawsze samotny, choć tak wiele osób oferowało pomoc. Twój pogrzeb dość żałosny. Znowu żyjesz, ale krótko. Po tygodniu znów umierasz. Już na zawsze. Amen.

http://www.m-jaraszkiewicz.blogspot.com

236 wyświetleń
10 tekstów
2 obserwujących
  • Gandziorka

    6 February 2013, 13:05

    chcę wiecej!