Niczym atrament kapiący na dywan, tak ulatuje powoli życie. Sącząc się w takim dywanie, zmieniając nasz umysł, zanieczyszczając go i robiąc plamy, których nie da się już wyczyścić. Mój umysł powoli gaśnie. Owszem mam dobrą pamięć i dobre chwyty, jednak powoli opadam. Humor robi się coraz bardziej zmącony, niczym bagno, które było niegdyś pięknym jeziorkiem. Jedyne co pozostało to mostek, który zrobił się niebezpieczny...