Menu
Gildia Pióra na Patronite

Itan cz.3

Jago

Jago

Natasza.
Szybuję. Uderzam w ziemię. Czy może nadal spadam? Uderzam ramieniem i coś łamie się. Jedyną rzeczą o której zdążę pomyśleć jest brak bólu.

Itan
Czy to może anioł? Zrzucony przez niebo by zrobić porządek. By wyplewić chwasty. Podnoszę się. Nieźle oberwałem. Spadła mi wprost na głowę. Śmieję się. To nonsens. Biorę na ręce tą niepozorną istotę i kieruję się do domu.

Chodzenie w kółko po pokoju uspokaja. Muszę się skupić. Od miesięcy nikt mnie nie wytropił. Nie było w moim planie żadnych ale to żadnych nieproszonych gości. Ojciec się nie pokazał. Znalazłem jego tajne tunele pod domem. Jakby całkowicie o nich zapomniał. Znalazłem zapiski o tajnych organizacjach. W mig pojąłem o co chodzi. Wiem, że ojciec nie chciał mi tego przekazać. Nie chciałby z pewnością bym to widział. Raczej nie przewidział, że wyrobione we mnie cechy miały taki rezultat. Jestem nieugięty i dociekliwy. Nigdy się nie poddaję. Odnalazłem współpracowników ojca. Obiecali mi go odszukać. Wymusiłem na nich by mnie wyszkolili. Nikt nie wie co się tu tak naprawdę dzieje. Ludzie pracują dla mnie. Mam na oku każdego terrorystę. Jednym pozwalam działać dalej. Jednych muszę zatrzymać, innym pozwalam działać. Są wojny które nie dotyczą nikogo poza dowódcami. Większość zawdzięczam wychowaniu. Patrzę na świat inaczej niż wszyscy. Żaden z byłych współpracowników ojca nie wie jak to robię. Jestem w stanie przewidzieć większość ataków. Wyliczyć żony, kochanki zamachowców. Szkolili mnie ponad miesiąc. Teraz sam się uczę. Nie są w stanie mi już nic przekazać. Jestem jak maszyna. Największą moją bronią nie są jednak mięśnie, wydajność organizmu, szybkość, zwinność, czas reakcji. Jest nią mój umysł. Umysł jest największą bronią. Moja inteligencja jest wyzwolona. Zapisuję wszystkie informacje, wszystko analizuję, niczego nie zapominam. W moim umyśle jest pełno szufladek, małych pudełek, szkatułek. Kiedy czegoś potrzebuję, wracam tam i przeglądam. Pod moim domem jest schron. Nie wiedziałem, że deski są przegnite. Dziewczyna wprost wpadła najpierw na nie a później na mnie. Byłem zaspany i nie zdążyłem nawet zareagować. Trzeba być zawsze czujnym. Jednak trucizna w żyłach sprawiała, iż ledwo co wychodziłem z łóżka. Trucizna a raczej odtrutka. Specyfik, który uodparniał. W takich właśnie chwilach spędzam całe dnie w domu. Kiedy osłabienie mija, wracam na polowanie.

Dziewczyna leży spokojnie na kanapie. Pewnie nic nie pamięta. Wyniosłem ją z tajnych pomieszczeń, opatrzyłem i tylko czekam aż się obudzi. Oddycha powoli. Ma dużego siniaka na głowie, skręconą kostkę no i poodzierane ramię.
Nagle budzi się i siada w pionie szeroko otwierając oczy i patrząc na mnie.
-Spadłaś z drzewa - wskazuję na jej otarte ramię. Ona jednak wciąż patrzy i nic nie mówi. Spogląda w moją stronę. Nie na mnie lecz ZA MNIE. Na stoliczku leży cały stos przedmiotów. Na samym wierzchu leżą zużyte strzykawki.
-Ćpasz?! - Prawie krzyczy. Ledwo powstrzymuję się od śmiechu.
-Nie, to lekarstwo - Gdyby jednak wiedziała jakie...
-Dziękuję-przechyla głowę i przypatruje się bandażom, trochę zawstydzona swoją bezpośrednością.
-Drobiazg - podaję jej kurtkę - Odprowadzę cię do domu. Choć.
Podaje mi rękę. Jest bardzo ufna wobec mnie, a może tylko mi się tak wydaje.

Natasza
Zachwiałam się. Tylko moment wystarczył a on złapał mnie za ręce. Nikt nie reaguje tak szybko. Równie szybko mógłby mnie zabić. Jednak było w nim coś co budziło we mnie spokój. Jakaś odmienność. Pozwoliłam się zanieść do domu. Postawił mnie na progu i zadzwonił do moich drzwi.
- Ale cię ubrudziłam - ubolewałam patrząc na jego białą bluzkę i jasne jeansy. Uśmiechnął się tylko zanim otworzył mój tata. Przywitali się. Wytłumaczył całą sytuację. Jednak stojąc i słuchając miałam wrażenie, że chce tylko wyrwać się i wrócić do siebie.
Może miałam rację bo po chwili już go nie było...

3437 wyświetleń
51 tekstów
1 obserwujący
  • Sheldonia

    28 December 2011, 16:47

    Naprawdę świetna historia.

  • Albert Jarus

    28 December 2011, 11:56

    Fajnie by się to czytało jako książkę na wieczór. Podoba mi się :)