Menu
Gildia Pióra na Patronite

Solitudo spes est.

Aga Słowik

Aga Słowik

Namiętne pocałunki snu składane na ustach dnia przynoszą chwilę uniesienia... Ekstaza wśród bóli i niepewności... I nagle sen staje się światem...

To była piękna noc- zimna i jasna. Samotność wędrowała między wysokimi drzewami lasu. Księżyc rzucał światło na znużony dniem świat. Tłum ludzi pogrążony we śnie.. Pośród masy zagubiła się niewielka duszyczka. Serce Animus przepełniał żal, złość. W jej głowie powstawał swoisty metaplan: jak jest? jak być powinno? dlaczego nie jest tak, jak być powinno? Tylko wniosków brak.. Szara rzeczywistość i łaskawa noc zdawały się razem tworzyć inny świat, krainę dość nierzeczywistą, bo zrównoważoną.
W umyśle Animus biły się różne skojarzenia.. Życie igrało ze śmiercią, dobre wspomnienia z tęsknotą.. Nie widziała go już miesiące... Libertas bowiem był wybrankiem Animus. Kochała go całym sercem, aż do szaleństwa. Opętanie przyszło szybko- strach przed jego utratą ukrył przed Animus ciepło Słońca.
Idąc ścieżkami wśród mrocznej zieleni Animus jak zawsze wypatrywała ukochanego. Szukała go wszędzie, bo zawsze był z nią obecny, wszędzie miała go ze sobą- zasypiała i budziła się przy nim. Ale Libertas nie wiedział, że był z nią tak często. Przyjaźń jaką siebie darzyli obojgu dawało niesamowitą moc. Snuli razem plany zdobycia świata. Piękne plany, wspólne dążenia. Miłość Animus była czysta, lecz kolejne ciosy Fortuny zabijały ją powoli. W jej skronie wdarło się pożądanie, pragnienie bliskości nie tylko już psychicznej i dźwięku jego kroków. Miała ciało, którym mogła wabić i odczuwać.
Tej nocy Fortuna wepchnęła Libertasa na ścieżkę, którą podążała Animus. Wtargnął w jej myśli namiętnym pocałunkiem. Jego głębokie oczy spojrzały na duszę z takim zapatrzeniem, jakoby chciał wlać w nią ocean swojej dotychczasowej powściągliwości. Animus oddała ukochanemu pocałunek, nie była dłużna w porywczości. Stali tak na skraju lasu pochłonięci swoją obecnością, potępieni przez swą gorliwość. Wkrótce ciepłe dłonie zaczęły poznawać ciało, każdy skrawek skóry wydawał się płonąć pod delikatnymi palcami.. Byli coraz bliżej siebie, coraz bardziej brnęli w świątynię swych ciał, by połączyć się w jedno. Bezwstydnie manifestowali swoje uczucia i pragnienia przed gwiazdami. Ich nagość onieśmieliła księżyc, nadchodził już dzień. Oni już wtedy czekali na niego- czekali objęci snem, by razem zacząć nowy dzień do końca świata.
Cisza wśród gwiazd oddaje milczenie we śnie kochanków- jedynie oddech i bicie serca odbijają się echem jako wyznanie miłości..

8505 wyświetleń
45 tekstów
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!